Irena Woźniak, była kierowniczka MOPS w Wągrowcu, po ponad dwóch latach procesu wygrała z burmistrzem Krzysztofem Poszwą sprawę dotyczącą jej zwolnienia. Miasto zapłaci odszkodowanie i pokryje wszystkie koszty, łącznie będzie to ponad 20 tysięcy złotych.
18 marca 2015 roku burmistrz Poszwa zwolnił Irenę Woźniak, kierownika MOPS w Wągrowcu, jak poinformował wtedy na stronie Urzędu Miejskiego, zwolnił, bo stracił zaufanie.
- Kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej została zwolniona za wypowiedzeniem umowy o pracę przez pracodawcę z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia, który upłynie 30 czerwca 2015 r., z powodu utraty zaufania pracodawcy — tłumaczył swoją decyzję Krzysztof Poszwa.
Po otrzymaniu wypowiedzenia Irena Woźniak postanowiła skierować pozew do sądu pracy, ponieważ nie zgadzała się z decyzją burmistrza.
Pozew przygotowała Sylwia Zaręba, radca prawny z Poznania. Proces trwał ponad dwa lata, ostatecznie Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że wypowiedzenie umowy o pracę kierowniczce MOPS było nieuzasadnione.
W uzasadnieniu Sądu Okręgowego czytamy:
W świetle materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie nie sposób stwierdzić, że stan niemożności porozumienia się powódki i burmistrza wynikał ze strony powódki. Nie sposób nawet uznać, aby powódka przejawiała dezaprobatę dla planów burmistrza, a tym bardziej, aby przełożyła się ona na wykonywanie obowiązków pracowniczych. Powódka przedstawiła jedynie swoje spostrzeżenia co do trudności w realizacji planów i możliwe rozwiązania, oczekując prawdopodobnie konstruktywnej rozmowy i wypracowania sposobów ich rozwiązania. Tymczasem to zachowanie burmistrza należałoby ocenić jako nieprofesjonalne, bowiem odebrał uwagi powódki jako osobistą urazę i stwierdził, iż utracił do niej zaufanie.
Wiąże się to ze stwierdzeniem braku entuzjazmu po stronie powódki. Pozwany w żaden sposób nie wykazał, aby doszło do publicznego kwestionowania decyzji burmistrza, a tym bardziej w sposób obraźliwy, przy czym brak entuzjazmu sam w sobie – nawet gdyby faktycznie występował – nie może uzasadniać utraty zaufania. To nie subiektywne odczucia decydują o zasadności wypowiedzenia umowy o pracę, a obiektywne przyczyny, w których świetle nie sposób byłoby kontynuować współpracy.
W niniejsze sprawie nie miała miejsca sytuacja, aby powódka nie wykonała polecenia pracodawcy. Wszak żaden termin na wykonanie któregokolwiek z nich jeszcze nie upłynął, bowiem pozwany wypowiedział powódce umowę o pracę.
Z pewnością postawa powódki nie może być oceniona jako naganna. W niniejszej sprawie nie może być nawet mowy o krytyce planu burmistrza. Powódka złożyła jedynie stosowne w swoim odczuciu wnioski i przedstawiła ich uzasadnienie. Wymaga podkreślenia, że nie jest ważne to, czy miała słuszność, a jedynie to, czy dopuściła się krytyki, a jeśli tak, to czy przekroczyła jej dopuszczalne ramy. Zasady współżycia społecznego i wymogi wobec piastowanego stanowiska wymagają od burmistrza, aby uwagi czy to krytyczne, czy po prostu sygnalizujące problem połączone z wnioskami rozpatrywał. Jeśli uzna, że nie są one trafne, powinien to uargumentować i wydać polecenie konkretnego postępowania. Jeśli zaś są one trafne, powinien wziąć je pod uwagę.
Wypowiedzenie umowy o pracę wskutek przedstawienia uwag należy w tym kontekście uznać co najmniej za niestosowne. Nie może ujść uwadze, że burmistrz nie przedstawił powódce konkretnych wytycznych co do tego, w jaki sposób ma umieścić sześciu dodatkowych pracowników w dotychczasowym budynku. Określił jedynie efekt, zaś drogę do niego miała opracować powódka. Podczas jej opracowywania napotkała wątpliwości, które przedstawiła w stosownym piśmie, z zachowaniem odpowiedniej formy, przedstawiając informacje i wnioski, w żadnym zaś wypadku inwektywy czy radykalne żądania. W ocenie sądu powódka kierowała się dobrem swoich pracowników i klientów MOPS – zwracała uwagę na kwestie bezpieczeństwa i higieny pracy, komfortu osób przebywających w budynku, racjonalnego podziału pracy w świetle nowej sytuacji. W jednym z pism procesowych pozwany wskazał, że powódka odmówiła wykonania polecenia na zasadzie „nie, bo nie”. W ocenie sądu jest to dalekie od prawdy. Powódka ani nie odmówiła wykonania polecenia, ani nie omieszkała przedstawić uzasadnienia swoich wniosków.
Nie jest prawdą, wbrew treści wypowiedzenia umowy o pracę, że powódka nie przedstawiła konkretnych propozycji – przedstawiła konkretne propozycje i konkretne wnioski, które burmistrz powinien był rozpatrzyć i podjąć odnośnie do nich decyzję (nie zaś odnośnie do kontynuowania współpracy z powódką, co okazuje się zbyt daleko idącym krokiem w rozpatrywaniu uwag podwładnych). Nie sposób także powiedzieć, że powódka lekceważąco potraktowała planowane zmiany, skoro przedstawiła swoje stanowisko i wątpliwości.
Sąd nie znajduje uzasadnienia, dlaczego burmistrz uznał zgłoszone projekty za wyraz lekceważenia. Nie jest żadnym argumentem, że burmistrz nie prosił powódki o wyrażanie swoich poglądów i ocen, bowiem każdy obywatel ma konstytucyjne zagwarantowane prawo do wypowiadania się, zaś jak już wyjaśniono pracownik w żadnej mierze nie jest go pozbawiony. Powódka nie dopuściła się krytyki publicznej ani w sposób obraźliwy, a jedynie wystosowała pismo.
Także druga z przyczyn wypowiedzenia nie znajduje usprawiedliwienia. Już prima facie zarzut braku aktualnego regulaminu wyklucza się z ze zdaniem ujętym na kolejnej stronie pisma „Postawione przed panią zadania zostały określone bardzo konkretnie i precyzyjnie, tj.: (…) opracowanie projektu Regulaminu Organizacyjnego MOPS i przedstawienie go do zatwierdzenia Burmistrzowi Miasta, termin: 15.05.2015 r. (…)”. Innymi słowy, burmistrz zarzucił powódce, że nie opracowała regulaminu, na którego opracowanie określony przez niego konkretnie i precyzyjnie termin jeszcze nie minął. Bez znaczenia pozostaje przy tym to, że powódka nie opracowała regulaminu od 2012 r. z przytoczonych niżej względów.
W ocenie sądu przyczyna braku regulaminu od 2012 r. stanowiła jedynie pretekst. O braku regulaminu burmistrz wiedział w styczniu lub na początku lutego i nie postanowił wtedy o wypowiedzeniu powódce umowy o pracę. Z pewnością wiedział o braku regulaminu w momencie wyznaczenia terminu na jego opracowanie i wyznaczył termin, a nie wypowiedział powódce umowy o pracę. Dopiero po odebraniu pisma powódki jako osobistej urazy, burmistrz postanowił w wypowiedzeniu przywołać i tę przyczynę, co w ocenie sądu przemawia za jej oceną jako nieuzasadniającej wypowiedzenia umowy.
W świetle twierdzeń powódki znajdujących oparcie w zeznaniach świadka Marka Sturmy burmistrz wiedział o braku regulaminu pod koniec stycznia lub na początku lutego, zaś Marek Sturma będący sekretarzem miasta powiedział powódce wówczas, że w związku z planowaną reorganizacją i przyjętym harmonogramem prac nie ma sensu opracowania regulaminu organizacyjnego przed ich wdrożeniem. Burmistrz wyznaczył powódce termin na opracowanie regulaminu oznaczony na 15 maja 2015 r. W konsekwencji należy uznać, że burmistrz zaakceptował fakt, że powódka od 2012 r. nie opracowała regulaminu organizacyjnego i gdyby w istocie to było przyczyną wypowiedzenia umowy, to oświadczenie o wypowiedzeniu złożyłby już bezpośrednio po powzięciu informacji o braku regulaminu. Z innej perspektywy, należy wskazać, że powódka została wprowadzona w błąd – wszak powiedziano jej, że termin na opracowanie regulaminu to 15 maja i nie ma sensu opracowywać go wcześniej, skoro już i tak nie został przez nią przygotowany od 2012 r.
W ocenie sądu niezłożenie przez burmistrza oświadczenia niezwłocznie po powzięciu wiadomości o braku regulaminu wyznaczenie terminu na jego sporządzenie i wyznaczenie innych zadań świadczy o tym, że brak regulaminu od 2012 r. nie był przyczyną wypowiedzenia umowy. Przyczyną tą była nieuzasadniona utrata zaufania i dopiero po wyrażeniu przez powódkę swojej opinii, burmistrz wypowiedział umowę o pracę, niejako przy okazji powołując jako uzasadnienie okoliczność braku regulaminu, który to brak wcześniej zaakceptował. Mimo że wypowiedzenie nie jest ograniczone terminem, przyczyna wypowiedzenia nie może być zlokalizowane zbyt daleko w czasie, aby nie utraciła waloru aktualności. Nie ulega wątpliwości, że powódka nie dopełniła swojego obowiązku. Nie to jednak kierowało burmistrzem, kiedy wypowiadał jej umowę o pracę i przyczyna ta nie była aktualna, skoro wyznaczono powódce termin na przygotowanie nowego regulaminu informując jednocześnie, że bezcelowe byłoby przygotowywanie regulaminu przed przeprowadzeniem reorganizacji.
Niedopuszczalna jest sytuacja, w której pracodawca najpierw umożliwia pracownikowi naprawienie swojego błędu, a następnie powołuje go wypowiadając umowę o pracę w istocie z innej przyczyny albo z innej strony – wprowadza pracownika w błąd, a następnie wykorzystuje to przeciwko pracownikowi.
Z uwagi na powyższe Sąd Okręgowy uznał wypowiedzenie umowy o pracę za nieuzasadnione.
Zgodnie z prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu, Urząd Miejski wypłaci teraz z publicznych pieniędzy odszkodowanie niesłusznie zwolnionej kierowniczce oraz pokryje koszty procesu i adwokata, łącznie będzie to kwota ponad 20 tysięcy złotych.