Wągrowieccy policjanci przyjęli zawiadomienie od mieszkanki miasta, która straciła oszczędności, ufając reklamie internetowej platformy inwestycyjnej Finixio.
Jak relacjonuje pokrzywdzona, najpierw wpłaciła na wskazane konto niewielką kwotę. Później, pod wpływem namów rzekomego „analityka”, zaciągnęła kredyt i również te środki zainwestowała. Obiecywano jej trzykrotny zysk.
Proceder trwał do momentu, gdy kobieta chciała wypłacić pieniądze. Wtedy pojawił się warunek – kolejny przelew na rzecz platformy. Transakcję zablokował bank, którego pracownik uświadomił klientce, że ma do czynienia z oszustwem.
– W tego typu sytuacjach zawsze należy sprawdzić, czy firma faktycznie istnieje, jakie ma opinie i czy jest wpisana do rejestru Komisji Nadzoru Finansowego. Jeśli ktoś obiecuje szybkie i wysokie zyski bez żadnego ryzyka, to powinna zapalić się czerwona lampka – podkreśla asp. Dominik Zieliński z Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Eksperci zwracają uwagę, że Finixio podszywa się pod legalnie zarejestrowaną w Wielkiej Brytanii spółkę Finixio LTD, która zajmuje się działalnością wydawniczą, a nie usługami brokerskimi. W polskim rejestrze KNF nie figuruje żaden podmiot o nazwie Finixio, co oznacza, że oferowane usługi finansowe są nielegalne.
Traderzy z portalu profitowo.com przeanalizowali regulamin działania platformy i wskazali szereg niebezpiecznych zapisów. Broker zastrzega sobie m.in. prawo do anulowania transakcji, gdy uzna to za stosowne, a także nie bierze odpowiedzialności za błędy techniczne czy awarie systemu. W praktyce oznacza to, że inwestor może stracić pieniądze, a firma pozostaje bezkarna.
Policjanci przypominają: zanim zdecydujemy się na powierzenie pieniędzy nieznanej platformie, trzeba dokładnie zweryfikować jej wiarygodność. Warto sprawdzić, czy widnieje w rejestrze KNF, przeanalizować umowę oraz ocenić, czy obietnice nie są zbyt piękne, aby były prawdziwe.