Dojazd do Poznania zaczyna graniczyć z cudem i to nie przez korki jakie powstają w wyniku budowy obwodnicy Murowanej Gośliny, ale przez lekceważenie pasażerów przez PKP.
PKP ma za nic pasażerów, których przewozi. Wczoraj 23 października (sobota) 2010 roku o godzinie 5.59 na stacji PKP nie było szybobusów, które mógłby przewieźć pasażerów do Poznania, stacja świeciła pustkami. Gdzie szynobusy kupione za ciężki miliony?
Tradycyjnie w takich sytuacjach PKP podstawia komunikację zastępcza. Podjechały 2 autobusy Pana Łukaszewskiego. Pasażerów z Wągrowca jechało tylu, że dosiadający po drodze np. w Przysieczynie musieli stać. Kumulacja to przystanek w Skokach, brak miejsc siedzących i stojących. Ludzie upchani jak sardynki w puszce. Murowana Goślina i wielki postój - oczekiwanie na 3 autobus, który dojedzie z Wągrowca, aby zabrać pozostałych pasażerów. Nikt wcześniej nie potrafił przewidzieć, że podstawione w Wągrowcu autobusy to za mało.
Ogromne spóźnienie, nikt sobie nic nie robi z pasażerów, którzy muszą być na określoną godzinę w pracy, ze studentów, którzy jadą na uczelnię. Ogólnie autobusy komunikacji zastępczej dotarły na dworzec Poznań Główny ok. 8.10. Podobnie wyglądał transport komunikacją zastępczą o godzinie 7.13.
Czy właśnie tak ma wyglądać przewóz osób, gdzie warunki bezpieczeństwa, gdzie Policja. Kierowca jednego z autobusów Pan Czesław B. notorycznie rozmawiał przez telefon, bez zestawu słuchawkowego, prowadząc przeładowany autobus. Czy taki kierowca jest świadomy odpowiedzialności jaka na nim ciąży? Co w razie wypadku? Kto byłby winnym zdarzenia - kierowca rozmawiający przez telefon, a może pasażer, który nie powinien wsiadać do takiego autobusu?
Cała sytuacja z komunikacją zastępczą wydaje się żałosna, człowiek płacąc za bilet ma swoje prawa i obowiązki, kupno biletu jest umową między przewoźnikiem a pasażerem. Całość sprowadza się do tego, że PKP kpi sobie z pasażera, a pasażerowi zostaje grzecznie czekać, aż zostanie dowieziony do celu.
Pasażerowie głośno komentują sytuację jaka ma miejsce w naszym mieście odnośnie transportu, szkoda, że tylko między sobą, nikt nie ma odwagi napisać pisma lub skargi bezpośrednio do przewożnika.
Zachowanie Kierownika Pociągu (kobieta) pozostawia wiele do życzenia, sposób w jaki zwracała się do pasażerów był wysoce naganny, rodem z PRLu, traktując osoby jadące jak towar, który trzeba za karę w wolną sobotę dowieźć do Poznania.
Jeden z kandydatów obiecują "zbliżenie Wągrowca do Miasta" może po wygranej rozwiąże problem z PKP i komunikacji zastępczej, bo jak na razie to sytuacja na kolei przypomina dzicz.