W dniu dzisiejszym przed Sądem Okręgowym zostały rozstrzygnięte pierwsze sprawy odnośnie opłat za przedszkola.
Przypomnijmy, Burmistrz Miasta Wągrowca odwołał się od wyroku Sądu Rejonowego w Wągrowcu, który zasądził zwroty dla rodziców. Dziś Sąd Okręgowy oddalił apelacje Burmistrza. Miasto musi zwrócić rodzicom blisko 40 tys. złotych. To dopiero początek problemów Burmistrza Miasta Wągrowca Stanisława Wilczyńskiego.
W uzasadnieniu sędzia Ryszard Małecki podkreślił, że miasto bezpodstawnie wzbogaciło się kosztem rodziców. Ponadto wskazał, że już w momencie, gdy nastąpiło stwierdzenie nieważności uchwał regulujących opłaty za przedszkola, władze miasta powinny liczyć się z koniecznością zwrotów nienależnie pobranych opłat.
W tej chwili na rozstrzygnięcie czeka dalszych 47 pozwów w tej sprawie. Wszystko wskazuje na to, że z każdym dniem będzie przybywać pozwów, bowiem kancelarie zapowiedziały składanie kolejnych.
Kancelaria Konieczny-Polak szacuje, że w tej chwili suma roszczeń rodziców, oprócz zakończonych spraw, wynosi prawie 300 tysięcy złotych. Dodatkowo liczyć należy się z tym, że wszyscy rodzice, którzy czekali na pierwsze prawomocne wyroki, w tej chwili również wystąpią do miasta z żądaniem zwrotu opłat.
Pozostaje pytanie co w tej sytuacji zrobi Burmistrz Stanisław Wilczyński? Czy dalej będzie się upierał przy swoich racjach i ciągał każdego następnego rodzica do sądu, a może pozostałym rodzicom zaproponuje ugodę i wypłaci pieniądze?
W tym miejscu należy podać, że każda sprawa w sądzie, każda apelacja, to dodatkowe koszty dla kasy miasta. Przykładowo, tylko w dniu dzisiejszym koszty zastępstwa procesowego wyniosły 600 zł od każdej sprawy. Łącznie za jeden dzień 4800 zł. Do tego dochodzą koszty sprawy sądowej, odsetki, no i oczywiście zwroty opłat. Jak łatwo wyliczyć same koszty zastępstwa przy 54 obecnie trwających sprawach to ponad 30 tys. złotych.
Mimo, że w Urzędzie Miejskim jest radca prawny, burmistrz zatrudnił drugiego pełnomocnika, który zapewne również kosztuje budżet miasta niemałe pieniądze. Czyżby etatowy prawnik nie radził sobie z apelacją.
Powstaje pytanie, czy działania Burmistrza można jeszcze uznać, za działania w obronie miasta, czy już na szkodę miasta? Czy narażanie budżetu miasta na dalsze koszty nie jest działaniem na szkodę wszystkich mieszkańców?
Za niezrozumiały upór Burmistrza zapłacimy my wszyscy. W tej sytuacji najlepszym wyjściem byłaby rezygnacja z funkcji burmistrza przez samego winowajcę Stanisława Wilczyńskiego, ktoś powinien ponieść konsekwencje błędnych decyzji. Zdaniem mieszkańców nie ma lepszego kandydata, jak sam burmistrz, który swym uporem doprowadził miasto do finansowego krachu.