10 sierpnia, poseł Ruchu Palikota, Jacek Najder zorganizował konferencję prasową dla dziennikarzy. Konferencja odbyła się w Biurze Poselskim w Wągrowcu ul. Cysterska 1.
- Kto będzie Pana urzędował w nowym biurze w Wągrowcu przy ul. Cysterskiej 1?
- Osobiście ja i mój asystent. Urzędować będziemy we wtorki od 12:00 do 16:00, z tym, że we wtorki w tygodniach sejmowych, będzie asystent w moim imieniu, natomiast w tygodniach niesejmowych ja lub ja i mój asystent.
- Czy jest jakiś bezpośredni numer do wągrowieckiego biura?
- Nie, numery jakie wskazujemy, to numer komórkowy do mojego asystenta (tel. 534-016-095) oraz nr do biura w Pile (tel. 67 2156666; 666300180). Nie widzę sensu instalowania tutaj dodatkowych numerów telefonów, ponieważ biuro czynne jest tylko raz w tygodniu, a drugie biuro główne w Pile przez większość dni, to prościej jest skomunikować się tam gdzie jest non stop połączenie.
- Lokal poza wtorkiem będzie stał pusty?
- Tak. Na razie nie przewidziałem jeszcze innej inicjatywy do wykorzystania tutaj.
- Nie zaprosił Pan władz miasta na otwarcie biura?
- Uznałem, że dzisiaj jest to otwarcie techniczne dla mediów, tym bardziej, że biuro służy dla wyborców, władza ma mnie na długość ręki i może w każdej chwili się ze mną skontaktować.
- Czy zrobi Pan jakieś osobne otwarcie dla władzy?
- Nie. Myślę, że specjalnego otwarcia nie będę robił, poinformowana zostanie opinia publiczna, że biuro poselskie działa. Nie planuje się gościć z jakimikolwiek osobami władzy.
- Czy do Pana biura będzie można przychodzić ze skargami na władzę samorządową?
- Oczywiście. Zawsze będziemy takie rzeczy rozpatrywać.
- Miał Pan już jakieś sygnały, słowa krytyki i skargi na władzę samorządową?
- Dotychczas jeśli były takie żale, to były jakieś w kwestiach, że kogoś gdzieś nie zatrudniono itd. Sprawdziliśmy sprawę i okazało się, że nie było żadnych uchybień, mimo, że osoba zgłaszająca problem czuła się pokrzywdzona. Wydawało jej się, że to ona powinna dostać pracę a nie kto inny, stało się inaczej. Wyjaśniliśmy tą sprawę.
- Liczy Pan na to, że w czasie otwarcia biura będzie tutaj dużo ludzi?
- Myślę, że tak. Nawet kiedy biuro było tylko w Pile, był dość spory kontakt z mieszkańcami, a myślę, że to biuro będzie pewnym ułatwieniem. Chociaż, w dobie mediów elektronicznych, nie było to zbyt wielką przeszkodą, ale mam nadzieję, że będzie to kolejne ułatwienie.
- Czy będzie Pan tworzył struktury partyjne Ruchu Palikota w powiecie wągrowieckim?
- Tak, struktury w powiecie będą tworzone. Nie odpowiadam za to jako poseł, za to odpowiadają pełnomocnicy zarządu okręgu i przewodniczący Zarządu Okręgu. Przypominam, że zgodnie z tym jak się dogadaliśmy wcześniej, zasadą u nas jest to, że osoba zostając posłem zrzeka się funkcji przewodniczącego, stosownie takie pismo złożyłem.
- Pan był przewodniczącym okręgu?
- Tak. Teraz przewodniczącym okręgu została Ewa Kalinowska. Ewa Kalinowska jest z Chodzieży i też startowała w wyborach parlamentarnych. Uzyskała drugi wynik, zaraz po mnie, dodatkowo jest moją asystentką społeczną.
- Proszę powiedzieć, czym Marszałek Sejmu Ewa Kopacz argumentowała odmowę udzielenia zgody na lokalizację Pana biura w budynku melioracji?
- Zgodnie z Regulaminem Sejmu, pkt 1, biuro poselskie nie może mieścić się w nieruchomości będącej własnością posła lub jego rodziny, dodatkowo wskazane są wyjaśnienia odnośnie pokrewieństw, natomiast w pkt 2, jest informacja, że na wniosek posła, Marszałek Sejmu może udzielić zgody na odstępstwo od pkt 1. W tej kadencji Marszałek nie udzieliła takiego odstępstwa nikomu, ale w historii kilka takich przypadków było. Ważne jest to, że w tym wniosku zawarłem, że wszelkie koszty związane z biurem będę pokrywał z kieszeni własnej. Pani Marszałek nie musi tłumaczyć się ze swoich decyzji.
- Za ile kupił Pan budynek melioracji, za jaką kwotę?
- Zgodnie z wyceną. Nie podawałem celowo kwoty, ponieważ uznawałem, że gdyby każda inna osoba, z zarobionych środków, kupiła to, jako prywatne pieniądze, to nie musiałaby tego podawać. Uznaję, że jako poseł zarobiłem uczciwie te pieniądze i były to w większości oszczędności prawie całego mojego życia, z małżonką, dlatego nie ujawniałem tej kwoty.
- Nie neguję Pana uczciwości, natomiast jest pan posłem, rozumiem, że w oświadczeniu majątkowym będzie to widniało.
- Tak. Takich transakcji nie muszę zgłaszać. Raz w roku składam oświadczenie i teraz będzie podobnie. Oświadczenie złożę do końca kwietnia przyszłego roku.
- Czyli opinia publiczna będzie czekała do kwietnia przyszłego roku, żeby się dowiedzieć za ile Pan kupił Melioracje?
- Powiem tak. Nie ukradłem, zarobiłem, byli kontroferenci, dali mniej, moja oferta była najlepsza. Myślę, że byłoby dramatem i świetnym temat dla mediów, gdybyście mieli posła, który by sobie kupował Ferrari, chodził po chodnikach Wągrowca w garniturach za 20 tysięcy i jeździł na ekskluzywne wycieczki z małżonką. Natomiast, jako człowiek, który czuje się związany z tym miejscem, zamierzam tutaj żyć i tutaj inwestować pieniądze. I to, czy będę posłem kolejnej kadencji, czy nie, nie będzie wyznacznikiem tego, że mam stąd uciekać. Jak już wspomniałem kiedyś, chce tak sprawować ten mandat, żebym nie musiał ewakuować się jakąś ucieczką, dlatego zakup nieruchomości, to jeden z najtrwalszych korzeni, jakimi można się związać.
- Od kogo Pan to kupił?
- Od syndyka masy upadłościowej.
- Dlaczego Pan wyciął drzewa, stare drzewa, przed budynkiem dojezdnym i od kogo miał Pan zgodę?
- Po pierwsze uznałem, że była to dzicz, a nie zaplanowany kawałek zieleni. Po drugie wystosowałem odpowiedni wniosek do Urzędu Miasta i otrzymałem zgodę na wycięcie.
- A co z firmami, które mieściły się w kupionym przez Pana budynku?
- Z firmami zostały zawarte nowe umowy na warunkach niepogorszonych. Firmy mają prawa do wszystkiego, tak jak wcześniej.
- Ile teraz mieści się tam firm?
- Obecnie 5.
- Docelowo ile Pan planuje?
- Ile się tylko da, czyli pełne wypełnienie. Mam nadzieję, że wszystkie powierzchnie będę miał zajęte.
- Teraz pytanie do Pana Krzysztofa, asystenta, proszę powiedzieć o Pana przynależności do SLD.
- To jest temat dla mnie zamknięty i nie chcę na ten temat rozmawiać. Z pracy w SLD zrezygnowałem zaraz po wyborach, kiedy poznałem swojego szefa i zaproponowałem mu współpracę. Nigdy z SLD nie wystąpiłem, ponieważ jestem osobą bezpartyjną. Przez 7 lat byłem pracownikiem etatowym SLD, pracowałem w biurze pilskim, ale zatrudniony przez Poznań i Warszawę, byłem pracownikiem partii, nie konkretnego posła. Obecnie zajmuję się działalnością posła Najdera.
- A co Pan powie na temat bezrobocia w mieście i powiecie, mamy ostatnią pozycję, wyprzedził nas powiat złotowski?
- Masakra. Wielka masakra. Wydaje mi się, że rządzący, na różnych szczeblach, nie zauważają problemów. Pewni ludzie z rządu nie wytykają nosa ze swojego gabinetu i dlatego nie widzą pewnych oznak z ulicy. Nie dalej, jak dwa dni temu widziałem ludzi zbierających puszki i nie byli to ekolodzy. Ludzie w ten sposób dorabiają. Zjawisko bezrobocia jest bardziej skomplikowane, niż to się nam wydaje. Po pierwsze, bezrobocie nie jest takie jak nam podają, w tych procentach jest szara strefa, która gdzieś tam pracuje. Bezrobocie faktyczne jest niższe, zakładam ok 5%. Sytuacja jest taka, ponieważ są chore systemy ZUS'owskie, zbyt wysokie stawki, dlatego opłaca się być bezrobotnym, a nie pracownikiem. Ale teraz w drugą stronę. Procent bezrobocia jest zniwelowany, przez to, że gdyby wrócili ci wszyscy, którzy wyjechali za chlebem do Anglii, Holandii i Niemiec, to doszłoby kolejne 3-4%. Więc, tak na dobrą sprawę, trudno jest mówić jakie mamy w tej chwili bezrobocie. To co dzisiaj mamy, to są jakieś szacunki, to nie są żadne dane. Wągrowiec miałby kilka możliwości. Jestem wielkim zwolennikiem odnawialnych źródeł energii, ale niestety na terenie gminy Wągrowiec nie powstaną żadne fermy wiatrowe. Od 1 stycznia 2013 wejdzie ustawa o odnawialnych źródłach energii, to wtedy takie źródła energii ciepła i chłodu, bo tak jest to traktowane, będzie stanowiło pokaźny przychód dla miasta. Gdybyśmy mieli takie źródło energii cieplnej, które mogłoby ogrzewać miasto, to przypomnę, że za każdy kilowat mocy, można uzyskać zielony certyfikat. Taki zielony certyfikat na rynku certyfikatów kształtuje się w granicach 200 do 240zł, za każdy kilowat. Gdyby takie źródło miało moc kilku megawatów, to kilkaset tysięcy złotych do budżetu miasta. Niestety, w naszej gminie, fermy wiatrowe nie staną, wolimy spalać gaz w elektrociepłowniach, niż korzystać z odnawialnych źródeł.
- Tak, ale miasto ma w tym swój interes, jest współwłaścicielem spółki ciepłowniczej.
- Tak, tylko tak naprawdę, kto ma w tym większy interes, pozostali udziałowcy czy miasto. Miasto zarabia niekoniecznie tyle, ile powinno zarobić, moglibyśmy mieć źródło geotermalne, a miasto mogłoby zarabiać całkiem pokaźne kwoty. Nie wspomnę o tym, że jeżeli ustawa od stycznia wejdzie w obecnym kształcie, to będzie to ustawa świetna.
- Stoi Pan z boku obserwuje władze, widzi Pan, że nasza władza się męczy, zakręcił się w jakiś sposób wokół własnego komina. W jakim kierunku powinno iść miasto, jeżeli chodzi o rozwój, jakie decyzje powinien podjąć burmistrz, za co zabrałby się Pan na samym początku będąc burmistrzem?
- Niestety większość decyzji już cofnąć nie można i to jest najgorsze, jedyne co można zrobić to powiedzieć przepraszam za błędne decyzje. Błędną decyzją była budowa Aquaparku, natomiast już kiedyś mówiłem, że będąc burmistrzem w tamtym czasie, być może skusiłbym się też na ten Aquapark. Były wtedy inne czasy, inne PKB, inna koniunktura w gospodarce. Trudno mi to dzisiaj rozpatrywać tą inwestycję jako ewidentny błąd miasta. Natomiast chciałbym przestrzec przed prywatyzacją przedszkoli: "Burmistrzu, radni nie idźcie tą drogą", byłaby to jedna z najgorszych decyzji. Zamiast uważać przedszkola za kulę u nogi, to trzeba pamiętać, że przedszkola są istotna pomocą dla rodzin, sam mam dziecko w przedszkolu to wiem jak to jest.
Dobrą inwestycją będzie rewitalizacja centrum miasta wokół dworca PKP. Ta część miasta to dzisiaj "czarna dziura", w mieście brakuje połączenia między Rynkiem a tą częścią osiedlową miasta.
- Przed czym by Pan przestrzegał władzę?
- Przed niebraniem pod uwagę konsultacji społecznych. Miało to miejsce przy rewitalizacji Rynku, dzisiaj widzimy, że ten Rynek jest troszkę wymierający, brakuje pewnych elementów. Rynek planowany był jako miejsce odpoczynku dla wągrowczan, podczas gdy latem w słońcu można się tam usmażyć, przy tej pięknej fontannie, czyli upór bez względu na głos mieszkańców jest niewskazany. Burmistrz powinien się upierać, ale jednocześnie rozmawiać, np. w kwestii małej obwodnicy. Myślę, że jest to dość ważne połączenie. Dzisiaj chcąc dojechać z okolic Berdychowa do "ulicy marketowej", muszą się przepychać przez całe miasto.
- Czyli Pana zdaniem ta obwodnica jest słuszną decyzją, z tym przebiegiem jaki burmistrz proponuje?
- Tak, ale trzeba wziąć pod uwagę, że po drodze stoją domy mieszkańców.
- Mieszkańcy, którzy zawiązali stowarzyszenie zaproponowali burmistrzowi swoje rozwiązanie wzdłuż torów.- Tak, ale ja uważam, że plan burmistrza jest lepszy niż zaproponowany przez mieszkańców. Co do proboszcza, to uważam, że tam miejsce na cmentarz jest wystarczająco duże. Jednak nie jest dobrym rozwiązaniem, aby instalować nekropolie w rzece, osobiście jestem zwolennikiem spopielania się, bo i tak obrócimy się w proch, więc kwestia jest prosta. Myślę, że przebiegająca tam droga nie będzie najbliższym sąsiadom przeszkadzać. Jeżeli tam są domy to trzeba opracować taką mapę drogową, a ta obwodnica też nie powstanie w ciągu roku, aby nie budować kolejnych domów, a ludzie którzy już tam mieszkają mogli dostać uczciwe zadośćuczynienie. Uważam, że wtedy mieszkańcy nie będą tak mocno protestować.
- Dlaczego Pana zdaniem przebieg obwodnicy zaproponowany przez burmistrza jest lepszy niż ten zaproponowany przez stowarzyszenie?
- Po pierwsze jest to po drugiej stronie torów, czyli mieszkańcy Berdychowa będą 2 razy przejeżdzając przez tory, które czasem mogą być zamknięte. Po drugie, zaraz za torami mamy głęboki uskok i rzekę, czyli wyższe koszty budowy kolejnego przyczółka i kolejnego mostu.
- Poszła fama, że Pan poseł jeździ jakąś wypasioną limuzyną?
- Chciałem państwu oświadczyć, że limuzyn nie posiadałem i nie posiadam. Jeżeli kiedyś widziano mnie, przy okazji jakiejś akcji, jak na przykład z wolnymi konopiami w Poznaniu, to nie było to moje Audi tylko kolegi, było to obszerne kombi, którym wygodniej było odwieźć niepełnosprawnego. Jeżdżenie Seatem lub Alfą nie jest jakimś obciachem. Nadmienię, odnośnie tego Poznania, że do dzisiaj nikt nie wystąpił o uchylenie mi immunitetu w poznańskiej sprawie z konopiami i nie skierowano żadnych aktów oskarżenia. Ja uważam, że nie złamałem przepisów, a jeżeli policja uważa inaczej proszę złożyć wniosek do prokuratury. Według mnie policja podczas tej akcji nie była w pełni profesjonalna.
Kontakt z posłem Jackiem Najderem Biuro Poselskie w Pile ul. Sikorskiego 33/404, 64-920 Piła tel/fax (67) 215-66-66 GSM: 66-300-180 - Call Back Biuro Poselskie w Wągrowcu ul. Cysterska 1, 62-100 Wągrowiec GSM: 534-016-095 e-mail: |