Pracownicy Aquaparku mają dość. Donosicielstwo, poniżanie, głodowe pensje, dodatkowo kary finansowe to codzienność na miejskiej pływalni.
Sytuacja w Aquaparku dotycząca pracowników jest bardzo zła. Wśród zatrudnionych panuje atmosfera wzajemnego "kablowania" jeden na drugiego, wszystko po to, aby zabłysnąć w oczach szefa i mieć spokój. Jak informują pracownicy, sytuacja taka jest wynikiem działań samego prezesa Pawła Ławniczaka, to prezes dzieli pracowników na tych "swoich" i "obcych", poza układem.
- Ludzie, którzy donoszą mu o błędach swoich kolegów są praktycznie nietykalni. Oni również popełniają wiele błędów, ale nie są za nie karani. W naszych umowach istnieje zapis o zakazie używania telefonów komórkowych na hali basenowej. Ci co donoszą, bez żadnych konsekwencji naruszają ten zapis, na co istnieją dowody, dodatkowo podczas prowadzenia zajęć korzystają z leżaków, które przeznaczone są tylko dla klientów Aquaparku. My, ci gorsi, za siedzenie na leżaku dostajemy upomnienia i kary pieniężne - informuje nas pracownik Aquaparku.
Kary stosowane przez prezesa są pracownikom znane. Prezes, podobnie jak Policja wystawia mandaty. Zaczyna się od ostrzeżenia - 1. upomnienie ustne, 2. kara finansowa MANDAT - 200,00 zł, 3. kara finansowa MANDAT - 300,00 zł, a kończy na - 4. ZWOLNIENIE.
To jednak nie wszystko. Kary jakie stosuje prezes Ławniczak nie kończą się tylko na karach pieniężnych. Inną z metod karania pracowników jest grafik.
- Jedna z koleżanek dostała karę w postaci braku zmian na kolejny miesiąc tylko za to, że w trakcie regulaminowej (15 minutowej przerwy) położyła się na kozetce, aby troszkę odpocząć - dodaj inny pracownik.
Pracownik, który zostanie ukarany brakiem zmian, pracując na "umowę zlecenie", w kolejnym miesiącu, nie otrzymuje wynagrodzenie, bo nie wyrabia godzin.
Na basenie dzieją się inne dziwne rzeczy. Mimo, że basen czynny jest od 7:00 to są osoby, które korzystają z niego przed otwarciem.
- Nie tak dawno, po przyjściu na pierwszą zmianę do pracy czyli na godzinę 7 rano, zastałem grupę osób pływających w basenie. Bardzo mnie to zdziwiło, więc chciałem wyjaśnić sytuację. Okazało się, że prezes Paweł Ławniczak, wyraził zgodę na wpuszczenie w/w grupy na basen, ale pod jednym warunkiem - mieli mieć opiekę co najmniej 2 ratowników. Warunek ten nie został spełniony, a więc nie mieli zapewnionego odpowiedniego bezpieczeństwa. Mało tego, jeśli zostali wpuszczeni bocznym wejściem, to gdzie podziały się pieniądze za bilety, a jeśli za nie zapłacili, to są to jawne straty do Aquaparku co w obecnej sytuacji niedopuszczalne - informuje kolejny pracownik.
Wszyscy, oczywiście poza biurem, zarabiają grosze, a przyznawane premie szybko są zabierane. Problem stanowią też nadgodziny. Jeżeli pracownik je wypracuje to i tak nie otrzyma za nie pieniędzy, godziny może zamienić na dni wolne. To nic nowego, wiele firm stosuje takie rozwiązanie, ale problem w Aquaparku polega na tym, że w przypadku wybierania takich godzin, inny pracownik zastępując kolegę, zmuszony jest wyrabiać kolejne na swoim koncie, i tak w koło. Inna grupa pracowników, kasjerki, nie mogą korzystać z urlopów w weekend.
Firmy w Polsce stosują różne deputaty i rozwiązania, aby motywować pracowników, aby w dobie kryzysu zrównoważyć im pensje, w Aquaparku jest inaczej. Niektórzy "wyjątkowi" pracownicy (instruktorzy) mogą korzystać z basenu i sauny zupełnie za darmo, podczas gdy inni, muszą normalnie płacić za bilety. Skoro ratownik zarabiający najniższą krajową ma płacić za wejście na basen, to logicznym jest, że z niego nie korzysta. Jest to dziwne, bo ratownicy, którzy powinni pływać codziennie, aby zachować formę, nie pływają, bo ich na to nie stać.
Ratownicy, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo na basenie, zatrudnieni są na umowach "śmieciowych" zarabiając ok 8 złotych netto. Ale czy wszyscy? Okazuje się, ze nie.
- Właśnie się dowiedziałam, z pewnego źródła, że niedawno zatrudniono w Aquaparku pracownika na staż, który po jego odbyciu ma być zatrudniony na etacie koordynatora technolgii basenowej. Warto zaznaczyć, że najprawdopodobniej jest to syn człowieka "na stanowisku" powiązanego z Miejskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej. Wydaje mi się, że tutaj wchodzą w grę jakieś "układy" z burmistrzem - napisała na naszą skrzynkę mailową mieszkanka Wągrowca.
Sytuacja wśród załogi na basenie jest zła, co przekłada się na odczucia klientów. Pracownicy Aquaparku zaczynają mówić jednym głosem, przestają obawiać się utraty miejsca pracy, padają sformułowania mobbing, Sąd Pracy.
Czy prezes Ławniczak zdaje sobie sprawę z tego, że siedzi na bombie, którą sam uzbroił i która może niebawem wybuchnąć. Pracownicy posiadają nagrania, również video, które w sądzie mają posłużyć im jako dowody w pozwie zbiorowym przeciwko pracodawcy.