Urząd Zamówień Publicznych podważył sposób zakupu energii elektrycznej przez Urząd Miejski w Wągrowcu. Czy sprawa trafi do prokuratury?
Chodzi o zakup prądu w roku 2011 przez Urząd Miejski w Wągrowcu od firmy Enea z Poznania. Energia elektryczna zakupiona została bez przetargu z tzw. "wolnej ręki", mimo, że kwota zakupu 400 tys. złotych zmuszała magistrat do przeprowadzenia przetargu. Przepisy obligują władze publiczne do dokonania przetargu, gdy kwota zamówienia publicznego przekracza 14 tys. euro.
Pomimo protestów radnych opozycyjnych burmistrz Stanisław Wilczyński zdecydował się na formę zakupu „z wolnej ręki”.
- Efekt zakupu widzieliśmy sami w postaci wyłączonego oświetlenia ulicznego, którego braki dały się mocno we znaki mieszkańcom - tłumaczy Jarosław Wilk, radny Rady Miejskiej w Wągrowcu.
Jaki będzie finał tej sprawy? Na razie nie wiadomo. Możliwości jest wiele, od kar finansowych po sprawę w prokuraturze. To jednak nie pierwsza tak kuriozalna „wpadka” urzędników. Podobne błędy, popełniane w przeszłości, można wyliczać bez końca.