To już pewne. Nie będzie naboru do klas IV i VII w Szkole Podstawowej nr 1 w Wągrowcu. Chodzi o pieniądze i brak pomieszczeń.
28 kwietnia br. Iwona Matuszak-Łosińska złożyła zapytanie do burmistrza w sprawie wyznaczenia terminu składania wniosków rodziców do klas IV i VII Szkoły Podstawowej nr 1 na rok szkolny 2017/2018. Dzisiaj przyszła odpowiedź — NEGATYWNA.
- Niestety odpowiedź jest negatywna. Budżet jest ważniejszy od wszystkich innych argumentów, przedstawionych przez rodziców: dobro dzieci, uniknięcie ewentualnego problemu dwuzmianowości w innych podstawówkach, uczęszczanie do szkoły wraz z rodzeństwem, krótsza droga do szkoły, czy bardzo dobra infrastruktura byłego gimnazjum — poinformowała radna Iwona Matuszak-Łosińska. - Do dzisiaj miałam nadzieję, że tak długi czas oczekiwania na odpowiedź związany jest ze sprawami organizacyjnymi.
Miasta nie stać na otwarcie kolejnych oddziałów.
- Koszt utrzymania jednego oddziału w naszych szkołach to od 150 do 170 tysięcy złotych, nie jesteśmy finansowo przygotowani na taki wzrost kosztów — tłumaczy wiceburmistrz Bogdan Smykowski.
Jeszcze nie tak dawno burmistrz chwalił się budżetem, który miał przekroczył 100 MLN złotych. Fakty są zupełnie inne, a 100 MLN to taka kreatywna księgowość burmistrza Krzysztof Poszwa. Budżet Wągrowca w kwocie 100 MLN jest manipulacją, bo w tej kwocie zawarte są pieniądze, które miasto dostaje na wypłaty w ramach programu 500+, rocznie to około 24 MLN złotych. Teraz okazuje się, że Wągrowiec to biedne miasto, a kwota 170 tys. na stworzenie oddziału przekracza możliwości finansowe miasta.
Dodatkowym argumentem na NIE jest brak pomieszczeń w nowej szkole.
- Podejmując decyzję, wziąłem pod uwagę informację Pani Dyrektor Danuty Kaniewskiej, która w piśmie z dnia 1 czerwca poinformowała mnie, że Gimnazjum nr 1 w Wągrowcu w roku szkolnym 2017/2018 nie będzie dysponować wolnymi pomieszczeniami dydaktycznymi — dodaje Bogdan Smykowski, zastępca burmistrza.
Takie stwierdzenia wprowadzają w osłupienie. Największa szkoła w Wągrowcu nie będzie miała wolnych sal dydaktycznych? Aż strach pomyśleć co będzie się działo od września w pozostałych szkołach, dużo mniejszych.
- Nie potrafię zrozumieć, że w całej tej sprawie w ogóle nie chodzi o dobro dzieci - podsumowuje radna Iwona Matuszak-Łosińska.
Odpowiedź publikujemy w całości.