Burmistrz wydał komunikat, w którym zarzuca tzw. opozycji działanie na szkodę miasta. Chodzi o odrzucony projekt uchwały dotyczący zmiany nazw ulic. Czy to już początek kampanii wyborczej?
W oświadczeniu żal burmistrza skierowany jest nie tylko w kierunku tzw. opozycji, winni są również radni, którzy przebywali na urlopach.
- Niestety, wobec związanej z okresem urlopowym nieobecności kilku radnych, głosami tzw. opozycji uchwała została przez Radę Miejską w całości odrzucona — czytamy w komunikacie.
Trudno wymagać pełnego składu Rady w trakcie sesji, która zwoływana była z dnia na dzień. Burmistrz mówi też o tym, że to nie jemu zaszkodzili radni, ale całemu miastu.
- Niesmaczna jest radość niektórych radnych, którzy chełpią się, że zaszkodzili w ten sposób burmistrzowi. Problem w tym, że nie zaszkodzili oni burmistrzowi, ale całemu miastu i mieszkańcom. Bo to porażka Wągrowca, że decyzje o nazwach miejskich ulic będą podejmowane w Poznaniu, całkowicie już bez naszego udziału [...] Po raz kolejny okazało się, że niektórzy radni nie potrafią wnieść do życia miasta nic konstruktywnego, a jedynym ich pomysłem na funkcjonowanie jest bezrefleksyjna destrukcja, która sprawia im wyraźną satysfakcję — informuje w komunikacie burmistrz Krzysztof Poszwa.
Burmistrz, nazywając radnych z klubu „Bliżej Ludzi” i niezrzeszonych tzw. opozycją zapomina, że sam kiedyś nią był. To nie kto inny jak właśnie ówczesny radny Krzysztof Poszwa negował m.in. sprzedaż działki pod firmę Polinova, ostro krytykował restaurację Słoneczną wyremontowaną przez Hotel Pietrak i klub MKS Nielba, gdzie zjawili się funkcjonariusze ABW. Jak widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
A jak sprawę komentuje radny tzw. opozycji Jakub Zadroga, lider klubu Bliżej Ludzi ?
- Burmistrz próbuje zarzucić radnym, którzy nie poparli jego projektu zmiany nazw ulic, działanie na szkodę miasta i mieszkańców. To bezpodstawna próba pomówienia. Informacją świadcząca, że jest zupełnie inaczej, jest fakt, że to klub radnych „Bliżej Ludzi” zwrócił się do wojewody wielkopolskiego oraz do IPN w Poznaniu w imieniu mieszkańców ulicy 23 Stycznia, prosząc o pozostawienie nazwy ulicy. Mieszkańcom ta nazwa nie kojarzy się z komunizmem, jest uczczeniem ważnego dla miasta wydarzenia historycznego. Tego dnia mieszkańcy Wągrowca uczestniczyli w działaniach wyzwoleńczych i to ich pamięć upamiętnia właśnie ta data. Liczymy na pozytywne rozpatrzenie naszego wniosku. Burmistrz nazywa nas opozycją, a sam staje w opozycji do mieszkańców, którzy poczuli się bardzo pominięci brakiem konsultacji i informacji o próbie zmiany ulicy. Zadaniem burmistrza powinno być konsultowanie takich zmian z mieszkańcami oraz radnymi, a nie stawianie wszystkich przed faktem dokonanym, jakim był projekt uchwały jeden dzień przed sesją. Jako radny, a przede wszystkim mieszkaniec Wągrowca apeluję do burmistrza Poszwy, aby zamiast tracić czas na pisanie oświadczeń i bezpodstawne próby atakowania radnych oraz obarczanie ich winą, zabrał się do merytorycznej pracy. Zachęcam też, aby z większą uwagą czytał i podpisywał proponowane przez siebie projekty uchwał, gdyż ostatni projekt dotyczący Statutu Szkoły Podstawowej nr 1 obarczony był wieloma błędami i był całkowicie nie do przyjęcia — wyjaśnia radny Jakub Zadroga, lider klubu „Bliżej Ludzi”.
Teraz czas na ruch wojewody Zbigniewa Hoffmanna, to właśnie on podejmie decyzję dotyczącą zmiany nazw dwóch ulic w Wągrowcu. Cały czas nie ma też odpowiedzi na pismo wysłane przez radnych z klubu „Bliżej Ludzi”, którzy wnioskowali u wojewody, aby nazwa ulicy 23 Stycznia pozostała bez zmian.
Czas pokaże jaką decyzję podejmie wojewoda, jedno jest pewne kampania samorządowa ruszyła. Dla burmistrza Krzysztofa Poszwy będzie to ciężki rok, codziennie traci głosy osób, którzy 3 lata temu mu zaufali.