12-latek mieszka w Skokach a uczy się w Wągrowcu. Wracał do domu szynobusem Kolei Wielkopolskich, miał bilet miesięczny i legitymację bez pieczątki, bo szkoła jej nie posiada. To wystarczyło, aby konduktor wyrzucił go z pociągu.
Szkoły w całej Polsce mają kłopoty z pieczątkami. Po reformie edukacji wiele gimnazjów przekształciło się w podstawówki i zmieniło nazwy. Te jednak obowiązują dopiero od września i właśnie wtedy szkoły mogły zamówić pieczątki potrzebne do podbicia legitymacji.
Nagły zalew zamówień ze szkół w całym kraju przerósł możliwości Mennicy Państwowej, która je produkuje.
W efekcie dzieciom kończyła się ważność dokumentów, a szkoły nie miały ich jak przedłużyć. Zamiast przybijania pieczątek wystawiały więc swoim uczniom zaświadczenia. Te miały potwierdzać, że kontynuują edukację i mają prawo do zniżek.
- Pokazałem mu legitymację, powiedział, że nie ma pieczątki i że mnie wyrzuci z pociągu. Pokazałem mu zaświadczenie, ale powiedział, że go to nie interesuje. Musi być podbitka — mówi 12-latek reporterom TVN24.
Chłopiec z pociągu został wyrzucony w Roszkowie. Stamtąd musiał przejść około 5 kilometrów do Skoków. O całej sytuacji powiadomiono kierownictwo Kolei Wielkopolskich.
Przewoźnik przeprasza za sytuację i zapowiada, wyciągniecie konsekwencji wobec konduktora. Zapewnia też, że wszelkie zaświadczenia od szkół będą respektowane. I nikt z pociągu dzieci wyrzucać nie będzie, bo to niezgodne z regulaminem. W tym przypadku konduktor okazał się nadgorliwy i pozbawiony empatii.
- Wyproszenie na pewno nie powinno mieć miejsca, ewentualnie wystawienie wezwania do zapłaty — mówi Julita Kraniecka z Kolei Wielkopolskich. Jak tłumaczy, obsługa pociągu może wyprosić z niego jedynie osoby stanowiące zagrożenie. A takiego nie stwarzał 12-latek. - Jeżeli ustalimy, który to z naszych pracowników, na pewno wyciągniemy wobec niego konsekwencje służbowe — zapowiada Kraniecka w rozmowie z reporterami TVN24.