Zarzucają mu pijaństwo w trakcie wystąpień sejmowych, jednak to nie alkohol. Poseł Zbigniew Ajchler od wielu lat zmaga się z chorobą Parkinsona.
Jako jeden z niewielu otwarcie mówi o swojej chorobie, bo jak twierdzi, to ona motywuje mnie do ponownego ubiegania się o mandat poselski.
Od wielu lat zmagam się z chorobą Parkinsona – przyznaje poseł Platformy Obywatelskiej Koalicja Obywatelska Zbigniew Ajchler, mieszkaniec powiatu międzychodzkiego.
Milczał w tej sprawie, ale kiedy temat stał się orężem walki politycznej i medialnej, postanowił walczyć. Jak zapowiada, będzie teraz ścigał wszystkich, którzy obśmiewają jego sejmowe wystąpienia, twierdząc, że był pijany.
Wszystko zaczęło się w 2016 roku. To wówczas poseł Zbigniew Ajchler wystąpił w Sejmie w sprawie zmian w ustawie o prawie łowieckim. Wystąpienie wywołało falę uśmiechów, krytyki, drwin i domysłów na temat tego, czy był wówczas pod wpływem alkoholu. Kiedy teraz, w roku wyborczym, temat powrócił – szczególnie w mediach prawicowych – w kontekście podsumowywania kadencji, nie wytrzymał i zlecił mecenasowi Romanowi Giertychowi wytoczenie pozwu wobec jednej ze stacji telewizyjnych.
- Drwiny Telewizji Republika powtarzane są obecnie przez część mediów w ramach podsumowań kończącej się kadencji. Zapowiadam, że w imieniu mego Mandanta wszystkie tego typu sugestie będę ścigał na drodze sądowej – oświadczył mec. Roman Giertych. Pan poseł Zbigniew Ajchler od ponad dwudziestu lat choruje na Parkinsona. W jego przypadku ta choroba neurologiczna jest całkowicie opanowana, lecz wywołuje skutki w postaci nieco nadmiernie zauważanej ekspresyjności. Neurologiczne konsekwencje pierwszego etapu choroby są w jego zachowaniu czasami obecne. Mam nadzieję, że po tej informacji zakończy się fala hejtu, szyderstw i drwin, która spotyka go od pierwszego sejmowego wystąpienia – wyjaśniał mec. Roman Giertych.
Sam poseł Zbigniew Ajchler podkreśla, że temat publicznego przyznania się do choroby nie był dla niego łatwy i długo zwlekał z podjęciem decyzji.
- O chorobie wiem od 20 lat. Walczę z nią, każdego dnia zażywam odpowiednie leki, ćwiczę, uprawiam sport, jestem pod opieką wybitnych specjalistów w tej dziedzinie. Wcześniej się do tego nie przyznawałem, bo sądziłem, że to moja prywatna sprawa. Nie chciałem się użalać i wzbudzać litości. Bałem się też reakcji ludzi. Zresztą do tej pory nikt tak wprost nie pisał, że byłem pijany na mównicy sejmowej. Domniemywano, ale teraz to się już zmieniło w twierdzenia i uznałem, że należy reagować. Całe życie stroniłem od alkoholu. Nie mówię o symbolicznej lampce szampana, ale sugerowanie, że piję przed wystąpieniami publicznymi, jest nie do przyjęcia – argumentuje poseł.
Zbigniew Ajchler, jako jeden z nielicznych posłów w Sejmie, nie pobiera poselskiego wynagrodzenia. Poseł jest inicjatorem i przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Parkinsona, którego celem jest opracowanie i wdrożenie krajowego programu walki z tą chorobą. Podkreśla, że na procesach nie chce zarobić pieniędzy, bo wszystko, co wywalczy, zamierza oddać fundacjom i stowarzyszeniom, które zajmują się tą chorobą.
Choroba Parkinsona to samoistna i powoli postępująca choroba zwyrodnieniowa ośrodkowego układu nerwowego. Niszczy ciało, a nie umysł. Dotyczy 1 proc. populacji ludzi w wieku 40-60 lat. Objawia się spowolnieniem ruchowym, niezgrabnością w ruchach, czy zaburzeniem pisania.