Czy Spółdzielnia Mieszkaniowa w Wągrowcu próbuje naciągnąć osoby zamieszkujące w jej zasobach na nienależne jej pieniądze?
Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest. Sprawą zajął się Leszek Frankowski z Wągrowieckiej Prawicy, publikujemy cały tekst jego autorstwa.
Całe zawirowanie wynikło ze zmiany sposobu odczytu liczników wody i dokonywania opłat za wodę i ścieki oraz podwyżki za śmieci zafundowanej nam ostatnio przez władze miasta, a która weszła w życie z dniem 01.05.2019 r.
Dotychczas odczytami liczników w budynkach Spółdzielni zajmowało się MPWiK w Wągrowcu, które po wykonaniu odczytów wystawiało fakturę za rzeczywiście zużytą wodę oraz ścieki. Następnie mieszkańcy dokonywali opłaty w wygodny dla nich sposób. Kolejna faktura była wystawiana co dwa-trzy miesiące.
Ostatnio doszło do zmian w tym zakresie.
To nie wodociągi dokonują teraz odczytów liczników, tylko jakaś inna zewnętrzna firma wynajęta przez Spółdzielnię. Zmienił się również sposób naliczania opłat. Mieszkańcy Spółdzielni nie płacą już za faktycznie zużytą wodę czy rzeczywiście wytworzone ścieki, ale mają teraz dokonywać przedpłaty, czyli płacić na górkę za wodę, której jeszcze w ogóle nie zużyli. Pierwszy odczyt liczników na zlecenie Spółdzielni Mieszkaniowej odbył się miał w dniach 29-30.04.2019 r.
W Spółdzielni nie przyjęto jednolitego dla wszystkich mieszkań okresu rozliczeniowego. W zależności od mieszkania jest on różny. Od około miesiąca wstecz do nawet ponad czterech miesięcy wstecz. Ponadto okres ten był zupełnie inaczej ustalany dla zimnej czy ciepłej wody. Jedynym pewnym punktem odczytu było to, że okres rozliczeniowy kończył się w dniu 30.04.2019 r., i to też jest ciekawe, bo skoro jako datę końcową okresu rozliczeniowego przyjęto 30 kwietnia, a połowa odczytów została wykonana jeszcze 29 kwietnia, to, w jaki sposób policzono zużycie wody w tych skontrolowanych już mieszkaniach za dzień 30 kwietnia?
Ktoś z góry założył, że w ciągu jednej doby w tych mieszkaniach zużyte zostanie tyle a tyle wody? To co najmniej zastanawiające. Po dokonaniu odczytów w Spółdzielni Mieszkaniowej dokonano karkołomnych wyliczeń, oczywiście indywidualnie dla każdego mieszkania. A trzeba przyznać, że była to praca iście tytaniczna. Kilka tysięcy lokali mieszkalnych to nie w kij dmuchał. Praca ta wymagała zaangażowania w nią wszelkich dostępnych środków i mocy przerobowych. Wreszcie po upływie dwóch pracowitych tygodni udało się ją zakończyć i w ostatnich dniach, część mieszkańców jakubowego grodu otrzymała pisma ze Spółdzielni Mieszkaniowej będące zawiadomieniem o wymiarze opłat za lokal mieszkalny za maj i czerwiec bieżącego roku. Te pisma to nic innego jak wezwanie do zapłaty czynszu wraz z opłatą za rzeczywiście zużytą wodę oraz przedpłatą za wodę, która dopiero będzie zużyta w przyszłości wraz z podwyżką za śmieci.
I gdyby tylko na tym w Spółdzielni poprzestano, to wszystko byłoby, powiedzmy w porządku. Jakież jednak musiało być zdziwienie, przynajmniej części mieszkańców po otwarciu otrzymanego pisma. Niestety wskazana powyżej opłata miesięczna, w skład której wchodziły wymienione wyżej składowe, dotyczyła tak naprawdę wyłącznie czerwca. A i to nie do końca, gdyż w przypadku czerwca mieszkańcy mieli już zapłacić wyłącznie przedpłatę za wodę. I mimo tego rachunek się nie zgadza. Jest on nieznacznie wyższy, niż faktycznie powinien być w przypadku zsumowania czynszu (z wszystkimi składowymi), przedpłaty za wodę oraz podwyższonej opłaty za śmieci, gdyż to, co jest na otrzymanym piśmie, różni się o kilka złotych od tego, ile faktycznie powinno być do zapłaty.
Żeby się o tym naocznie przekonać, wystarczy dodać sobie samodzielnie swój kwietniowy czynsz wraz z podwyżką za śmieci i obliczoną przedpłatą za wodę i ścieki. I chociaż jest tutaj mowa wyłącznie o kilku złotych różnicy, to jak to mówią, grosz do grosza a będzie kokosza. Jeśli weźmie się pod uwagę, że ta pomyłka w obliczeniach dotyczy kilku tysięcy lokali mieszkalnych, to już nawet miesięcznie daje to kwotę co najmniej kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysięcy, a gdyby tak miało być przez cały rok, to byłaby już mowa o co najmniej kilkuset tysiącach złotych. A cały czas mowa wyłącznie o czerwcu.
Opłata za maj to już zupełnie inna bajka i istny kosmos dla wszystkich. Tutaj nieprawidłowości muszą już sięgać grubo powyżej miliona. I to tylko w tym jednym miesiącu. Majowa opłata jest zdecydowanie wyższa od czerwcowej. W zależności od mieszkania od mniej więcej od 1/3 do 50% więcej niż przyjdzie nam zapłacić za kolejny miesiąc. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, iż po przeanalizowaniu otrzymanych ze Spółdzielni pism wynika, że różnica ta jest spowodowana doliczeniem do rachunku opłaty za zużytą wodę i ścieki, wyliczonej na podstawie odczytów wykonanych przez zewnętrzną firmę. I wszystko byłoby dobrze, gdyby odczyty te były wykonane za okres rozliczeniowy od dnia zakończenia okresu rozliczeniowego, jaki widnieje na ostatniej fakturze, otrzymanej w marcu z wodociągów a kończyły się w dniu 30.04.2019 r. Wtedy wszyscy musieliby dodatkowo dopłacić mniej więcej za zużytkowaną w ciągu miesiąca wodę. Tak jednak nie było.
Odczyty wykonywane przez firmę zewnętrzną na zlecenie Spółdzielni nie były wykonane tą metodą. Która zresztą była jedyną sensowną. Termin rozpoczęcia okresu rozliczeniowego, o czym była już mowa wcześniej, był wybierany dowolnie według nieznanego mieszkańcom klucza. Jednak właśnie na skutek takiego bezmyślnego podejścia do sprawy odczytów, mieszkańcy mają po pierwsze przepłacać w maju, a po drugie w rzeczywistości będą dwa razy płacić za tę samą wodę i ścieki.
Zapytacie dlaczego?
Otóż cały "dowcip" jaki mieszkańcom zafundowała pani prezes Spółdzielni Mieszkaniowej wraz z członkami Zarządu i Radą Nadzorczą polega na tym, że w zasadzie na skutek wykonania nieprawidłowego odczytu liczników (wynikającego z błędnego przyjęcia początku okresu rozliczeniowego) u wszystkich mieszkańców wystąpiło zjawisko podwójnego naliczenia opłaty za wodę i ścieki. U niektórych dotyczy to tylko kilku lub kilkunastu dni, u innych jednak jest to już kilkadziesiąt dni. Najpierw za wodę policzyły wodociągi, które w związku ze zmianą sposobu odczytów wystawiły swoje ostatnie faktury w marcu i które to faktury z pewnością zostały już dawno temu opłacone, a teraz dokładnie za tę samą wodę, za którą mieszkańcy już zapłacili wodociągom miejskim, wystawiono im kolejny - drugi rachunek - który należy zapłacić Spółdzielni.
Czy podwójne płacenie ma być teraz jakimś standardem w Spółdzielni?
W końcu kolejne zawiadomienia o wymiarze opłat za lokal mieszkalny mają być dostarczane do mieszkańców co dwa-trzy miesiące, o czym informowała sama pani Prezes na walnych zebraniach dla członków Spółdzielni, które odbyły się w tym roku. I zgodnie z tym, o czym mówiła, każdorazowo takie zawiadomienie będzie zawierało inne kwoty do zapłaty. Powstaje zatem pytanie, na co zostaną przeznaczone te dodatkowo uzyskane fundusze?
Czy nie byłoby lepiej i wygodniej dla mieszkańców, ale również dla samej Spółdzielni, aby wprowadzić w życie znacznie lepszy i prostszy sposób opłat za wodę? Czy nie można było wzorem opłaty za ogrzewanie wprowadzić jakiejś opłaty ryczałtowej, rozliczanej raz do roku? I wtedy mieszkańcy albo otrzymywaliby zwrot nadpłaty, albo musieliby zrobić dopłatę? Po co sobie komplikować coś, co mogłoby być proste i funkcjonalne. Nie mówiąc już o tym, że w ogóle najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostać przy wcześniejszym, sprawdzonym rozwiązaniu, które bez wątpienia było zdecydowanie najlepsze.
Odczyty robiły wodociągi, one wystawiały fakturę, a mieszkańcy płacili za zużytą wodę i wytworzone faktycznie ścieki. I tylko żal starszych mieszkańców, ale nie tylko ich, którzy po otrzymaniu pisma ze Spółdzielni w ogóle nie będą wiedzieli, o co w nim chodzi i skąd się wzięły kwoty takie, a nie inne i w swojej nieświadomości pójdą bez żadnego szemrania i zapłacą to, co nakazano w kasie lub przelewem bankowym. Tym bardziej że oczywiście w piśmie ze Spółdzielni nie omieszkano wspomnieć, że w przypadku nieuiszczenia opłaty w wyznaczonym terminie, który wyjątkowo z uwagi na wspomnianą już tytaniczną pracę księgowości przedłużono do dnia 31.05.2019 r., zostaną naliczone odsetki.
Takie absurdy to tylko w Wągrowcu. Jak można kazać ludziom płacić dwa razy za to samo?
Autor: Leszek Frankowski / Wągrowiecka Prawica.
Leszek Frankowski zapowiedział, że sprawę zgłosi Powiatowemu Rzecznikowi Konsumentów w Wągrowcu z prośbą o wyjaśnienie.