Aktualności z miasta

Dr Artur Renn Mocny miał prowadzić kancelarie w Polsce, Austrii, Czechach, Rosji i Niemczech. Tyle że taki człowiek nie istnieje.

Policjanci z Zespołu Poszukiwań Celowych KWP w Poznaniu zatrzymali kolejnych dwóch mężczyzn poszukiwanych od dawna listami gończymi. Zatrzymano między innymi Grzegorza Ł. Z Wągrowca, który miał na koncie dziewięć rożnych spraw poszukiwawczych, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

W minionym tygodniu policjanci ze specjalnej grupy poszukiwawczej dwukrotnie zatrzymywali poszukiwanych od dłuższego czasu przestępców. Jednym z nich był 25 letni Radosław S. z Poznania, za którym sąd wydał cztery listy gończe. Mężczyzna ukrywał się od dwóch lat. Miał na koncie rozboje i sprawy narkotykowe. Nie przebywał w miejscu zamieszkania. Kiedy sprawą w maju tego roku zajęli się policyjni poszukiwacze okazało się, że mężczyzna widywany był w okolicach osiedla Rzeczypospolitej. Właśnie tam został przez nich zauważony i zatrzymany.

Drugim z poszukiwanych był 50 letni Grzegorz Ł. Z Wągrowca. Mężczyznę policjanci z grupy poszukiwawczej zatrzymali w piątek w Obornikach. Jechał on samochodem, a policjanci wkroczyli do akcji w chwili, gdy auto zatrzymało się na skrzyżowaniu. Zatrzymany ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości od 2006 roku. Podstawą do pościgu było 9 różnych nakazów poszukiwania. Grzegorz Ł. Jest podejrzany za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa a także za to, że nie powrócił z przepustki do aresztu. Ukrywając się przed policja, prokuratura i sądami Grzegorz Ł. podawał się za prawnika prowadzącego kancelarie w kilku europejskich krajach.

Na skrzy żowaniu w Obornikach skończyła się wielka kariera doktora prawa Atura Renna Mocnego. Jego auto zostało zatrzymane na środku drogi przez policjantów. – Cała akcja była przeprowadzana w tajemnicy. Nie wiedzieli o niej nawet policjanci z naszej komendy powiatowej – przyznaje Marcin Marcinkowski, rzecznik prasowy obornickiej policji. Zatrzymania dokonała specjalna grupa policjantów z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu.

Na zdjęciach w ciemnych okularach i z cygarem w ustach. Fałszywy prawnik od 20 lat miał prowadzić kancelarie prawne w całej Europie, walczyć o odszkodowania od szpitali, pośredniczyć w zdobywaniu wysokich kredytów. Takich od pół miliona złotych w górę. Jedynym zabezpieczeniem kredytów miała być polisa na życie. Ubezpieczenie w jednej lub dwóch ratach trzeba było wpłacić przed uruchomieniem kredytu. Dr Artur Renn Mocny ogłaszał się w internecie. Choć w jego wpisach aż roi się od błędów, uwierzyło mu wiele osób. Rzekomy prawnik brał od nich pieniądze i znikał.

Być może nigdy nie udałoby się go zdemaskować, gdyby w jednej ze spraw gospodarczych świadek nie rozpoznał go na zdjęciu. A było to zdjęcie... Grzegorza Ł., 50-letniego oszusta z Wągrowca.

Owszem, Grzegorz Ł. miał związek z prawem. Skończył trzy lata na uniwersytecie we Wrocławiu. Od czterech lat ukrywał się przed miejscową policją, która miała odstawić go do więzienia. Dostał sześć lat za udział w zorganizowanej grupie, która na koncie miała wielomilionowe oszustwa. Część wyroku nawet odsiedział, ale potem miał przerwę w odbywaniu kary. I za kratki już nie powrócił.

Kilka dni temu przejęła go specjalna grupa pościgowa wielkopolskiej policji, która szuka ukrywających się przestępców. Grzegorz Ł. wpadł na skrzyżowaniu w Obornikach.

Teraz będzie musiał odsiedzieć resztę wyroku. A wkrótce być może dojdą mu nowe, bo szukały go także prokuratury w Gorzowie i Białymstoku.