W niedzielę 18 maja Polacy zdecydują, kto przez najbliższe pięć lat będzie pełnił funkcję głowy państwa. Szymon Hołownia, który odwiedził Wągrowiec, nie ukrywa, że nie zamierza być prezydentem jednej opcji politycznej.
– Prezydent nie może być z Platformy, ani z PiS-u. Prezydent ma być z Polski – mówił, apelując do wyborców o myślenie ponadpartyjne.
W wystąpieniu skierowanym do mieszkańców, kandydat uderzył w ton mocno antysystemowy, choć bez rewolucyjnych deklaracji. Nie nawoływał do „wywracania stolika”, ale do jego „przestawienia”. Głównym przesłaniem była potrzeba zmiany jakości debaty publicznej i oderwania się od plemiennych podziałów, które zdominowały polską scenę polityczną.
– Głosujecie na człowieka, nie na logo – powtarzał.
Przytoczył statystyki, które pokazują niską motywację wyborców – ponad 8 milionów obywateli nie planuje udziału w wyborach, a kolejne 4 miliony deklarują, że mogą zmienić decyzję. Kandydat podkreślił, że to właśnie ta grupa – zawiedziona, zniechęcona, ale niezagospodarowana – może przesądzić o wyniku głosowania.
– Tu się wszystko może zdarzyć – powiedział, podkreślając, że każdy głos ma wagę „cegły” - można nią zbudować mur podziału lub dom wspólnoty.
Jednym z kluczowych elementów jego przemówienia była obietnica prezydentury otwartej i łączącej. Kandydat przedstawił wizję urzędu prezydenta jako instytucji mediującej, a nie prowadzącej wojnę polityczną.
– Prezydent nie powinien być generałem żadnej z partyjnych armii – przekonywał. Odwoływał się przy tym do własnych doświadczeń jako Marszałek Sejmu, wskazując na skuteczną organizację pracy izby i umiejętność znajdowania konsensusu.
Bezpośrednio zaatakował jednego z konkurentów – Karola Nawrockiego – sugerując, że osoba, która miała wyłudzić mieszkanie od starszego człowieka, nie powinna kandydować na urząd prezydenta.
– To kwestia etyki. Tu nie chodzi już o program, tylko o moralny kręgosłup – zaznaczył.
W przemówieniu znalazły się również konkretne postulaty, zwłaszcza dotyczące ochrony zdrowia. Kandydat zapowiedział przygotowanie ponadpartyjnego projektu reformy systemu opieki zdrowotnej, który mógłby obowiązywać przez kolejne pokolenia.
– Zdrowie nie ma legitymacji partyjnej – mówił, krytykując dotychczasową praktykę każdorazowego „zaorywania” projektów wraz ze zmianą rządu.
Symbolicznym, ale ważnym akcentem spotkania była także edukacja z zakresu pierwszej pomocy. Kandydat rozdawał instrukcje postępowania w nagłych przypadkach, a ratownicy medyczni prezentowali działanie defibrylatora.
– Chcę wam dać poczucie bezpieczeństwa, które jest realne – powiedział.
Całość wystąpienia zakończył apelem o głęboką refleksję podczas głosowania.
– To wasza randka z Polską – mówił. – Wejdźcie za zasłonkę kabiny wyborczej, przemyślcie ten wybór. Dajcie sobie te 30 sekund święta.
Mimo że kandydat formalnie reprezentuje jedną z partii koalicyjnych, w kampanii stara się przekonać, że w Pałacu Prezydenckim będzie reprezentował nie partię, lecz społeczeństwo. Jego kampania oparta jest nie na antagonizowaniu, lecz na budowie wspólnoty i podkreślaniu odpowiedzialności.
– Zatrudnijcie mnie na pięć lat. Jak się nie sprawdzę, zwolnicie mnie. Ale dajcie mi tę szansę – zakończył.
Na koniec odpowiedział na zadane pytania, a te dotyczyły szpitala i oddziału położniczego, skrzyżowania rzek, a także zwierząt.
🎥 Materiał wideo z całego spotkania 👇