Próba zwrócenia na siebie uwagi czy próba samobójcza? Policjantka z Wągrowca groziła bronią sobie i kolegom po fachu.
Praca w Policji jest trudna i bardzo stresująca, część policjantów nie radzi sobie z emocjami i stresem. Przykładem może być policjantka z Wągrowca, która groziła bronią sobie i kolegom po fachu.
Do zdarzenia doszło 29 sierpnia br. policjantka ogniwa patrolowo-interwencyjnego Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu przyszła do pracy. Dyżury Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu wydał jej broń. Kiedy ją pobrała zaczęła zachowywać się dziwnie, oznajmiła służbie dyżurnej, że gdyby teraz użyła broni mogłaby wystrzelać pół komendy i siebie.
Policjantka zachowywała się nerwowo. Dyżurny bez chwili zastanowienie odebrał policjantce wcześniej wydaną broń i powiadomił o zdarzeniu przełożonych.
- W momencie, gdy wyraziła się tak przed dyżurnym, zaznaczam, iż nie było żadnej próby samobójczej czy zamachu wobec innych osób, policjantka oddała broń do depozytu. Następnie poproszona przebrała się i oczekiwała chwilę na wyjazd z kierownikiem ogniwa do lekarza, jednak w trakcie oczekiwania opuściła komendę, wręcz uciekła i wraz z kolegą pojechała do szpitala a później do domu - tłumaczy mł. insp. Tomasz Francuszkiewicz, Komendant Powiatowy Policji w Wągrowcu.
Funkcjonariuszka po opuszczeniu Komendy zdążyła zadzwonić do Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu oraz Komendy Głównej Policji w Warszawie, wylewając przez telefon swój żal na sytuację w jakiej się znajduje, miała powiedzieć, że ma już tego dość.
Lekarz badający policjantkę stwierdził, że nie była to próba samobójcza tylko stres sytuacyjny. Do Wągrowca skierowano również psychologów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, którzy to potwierdzili.
Zachowanie policjantki wydaje się dziwne i niezrozumiałe. Z informacji jakie uzyskaliśmy wynika, że funkcjonariuszka, która przepracowała w policji już 5 lat, traktowana była bardzo dobrze, była wręcz uprzywilejowana. Jako jedyna z kobiet korzystała z pewnych przywilejów w służbie, a mianowicie pełniła ją tylko na zmianie dziennej w dni powszednie. Wielokrotnie otrzymywała pomoc finansową zarówno z funduszu wągrowieckiej jednostki jak i Komendanta wojewódzkiego.
- Mam dość afer medialnych wywołanych przez policjantkę, która obecnie donosi na mnie do Komendy Głównej Policji w Warszawie, że przeze mnie chciała targnąć się na własne życie, że jest przez wszystkich szykanowana, że to ja uniemożliwiłem jej przeniesienie do Komendy Powiatowej Policji w Żninie, że to ja chcę ją wyrzucić do jednostki w Damasławku. Pragnę zaznaczyć, że to ja byłem inicjatorem polepszenia jej sytuacji i skrócenia czasu dojazdu do pracy. To ja przekonałem komendanta ze Żnina do przyjęcia jej w swoje szeregi, jednak nie zgodził się na to Komendant Wojewódzki w Bydgoszczy, wtedy policjantka sama zwróciła się z zamiarem przeniesienia do Damasławka, jednak ze względu na jej przywilej w służbie (przyp. red. pełni służbę tylko w dni powszednie w ciągu dnia), nie może pełnić służby w kilkuosobowym zespole w systemie trzyzmianowym - informuje mł. insp. Tomasz Francuszkiewicz.
Policjantka miała też swoje wady. Mieszkańcy niejednokrotnie informowali komendanta o jej złym zachowaniu podczas służby, często wpływały skargi.
- Kilkukrotnie wobec skarg społeczeństwa na niewłaściwe jej zachowanie oraz za rażące łamanie procedur i regulaminów służbowych prowadziłem postępowania wewnętrzne. Niejednokrotnie jako komendant przepraszałem mieszkańców powiatu wągrowieckiego za niewłaściwe realizowanie czynności służbowych przez tą policjantkę. Dla dobra toczącego się obecnie postępowania dyscyplinarnego nie będę mówił o szczegółach, ale jak poprzednio nie zamierzam "zamiatać sprawy pod dywan" - oznajmia stanowczo wągrowiecki komendant.
Zachowanie policjantki pokazuje jak ciężka jest praca funkcjonariusza policji. Analizując całe zdarzenie można wnioskować, że nie wytrzymała stresu jaki panuje podczas wykonywania czynności służbowych. Co teraz stanie się z funkcjonariuszką?
- Na tym etapie czynności zbyt wcześnie, aby mówić jakie są plany wobec niej, czy policjantka zostanie zwolniona ze służby, na pewno wiążące będzie orzeczenie komisji lekarskiej. Jednak już teraz zarówno ja jak i wielu funkcjonariuszy nie wyobrażamy sobie, aby pełniła służbę w Komendzie Powiatowej Policji w Wągrowcu czy jednostkach podległych. Nie tylko ja mam uzasadnione wątpliwości co do jej dalszego poprawnego postępowania w służbie oraz zachowania wobec społeczeństwa - podsumowuje mł. insp. Tomasz Francuszkiewicz, Komendant Powiatowy Policji w Wągrowcu.
Po incydencie, Komendant Powiatowy Policji w Wągrowcu zdecydował o niedopuszczeniu policjantki do służby i konieczności udzielenia jej pomocy lekarskiej. Policjantka została odsunięta od jakichkolwiek czynności służbowych. Obecnie przebywa w domu, oczekuje na badania lekarskie specjalistów wojewódzkiej komisji lekarskiej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którzy mają orzec czy jest zdolna dalej pełnić służbę i brać udział w czynnościach w ramach postępowań wewnętrznych jakie toczą się po raz kolejny wobec licznych przypadków naruszenia przez nią dyscypliny służbowej.