Kolejna zbiorowa ucieczka z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy. Uciekły cztery dziewczyny, jedna z nich to dziecko poniżej 12 roku życia.
Dzisiaj z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy uciekły cztery dziewczyny. W akcję poszukiwawczą zaangażowano policjantów. Kilka minut temu podopieczne MOS zostały odnalezione i przetransportowane do ośrodka.
Jak doszło do ucieczki aż czterech wychowanków, skoro ośrodek jest zamykany i monitorowany?
Nieoficjalnie mówi się, że do ucieczki doszło w trakcie przejścia wychowanków na stołówkę. Wszystko odbyło się na oczach wychowawców.
To już kolejna zbiorowa ucieczka podopiecznych z tego ośrodka. Przypomnijmy, że 9 września uciekło aż 7 wychowanków, część z nich policjanci znaleźli dopiero w godzinach wieczornych w Murowanej Goślinie.
Wcześniej ucieczki na taką skalę zdarzały się bardzo rzadko, jednak od czasu zmiany dyrektora stają się normą.
Aktualnie Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapii w Gołańczy kieruje Justyna Bartol-Baszczyńska, która po wygranym konkursie stanowisko dyrektora objęła 1 września. Mija zaledwie miesiąca od powołania, a nowa pani dyrektor zalicza kolejną... wpadkę.
Po wrześniowej ucieczce 7 podopiecznych starosta wągrowiecki Tomasz Kranc zażądał od dyrektorki wyjaśnień. Nie wiemy, jak wyglądała rozmowa, jednak czas pokazał, że nic nie wniosła, podopieczni uciekają nadal.
Rodzi się pytanie, czy Justyna Bartol-Baszczyńska panuje nad placówką, którą zarządza i co w tej sytuacji zrobi starosta wągrowiecki, który sprawuje nadzór nad gołanieckim MOS-em?