Sytuacja z koronawirusem sprawiła, że na karetkę trzeba sporo czekać. Medycy mogą dojechać nawet po godzinie, jeśli wezwanie nie dotyczy bezpośredniego zagrożenia życia.
Sytuacja z wczoraj. 81-letnia mieszka Wągrowca przewróciła się w mieszkaniu. Na karetkę czekała ponad godzinę. Całe szczęście, że kobieta nie była sama, a jej stan nie zagrażał życiu.
Ze względu na pandemię, takie sytuacje stają się normą i mogą zdarzać się częściej.
Jak informuje dyrektor wągrowieckiego szpitala Przemysław Bury, Zespoły Ratownictwa Medycznego są obecnie angażowane przez Urząd Wojewódzki w Poznaniu do transportowania pacjentów zarażonych koronawirusem. Dlatego też czas oczekiwania dla pozostałych pacjentów, których życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, wydłuża się.
Sytuacja dotyczącą zakażeń w powiecie wągrowieckim cały czas jest dynamiczna i wydaje się, że w ostatnich dniach przybiera na sile. Nie wiadomo, ile to wszystko jeszcze potrwa. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas, nie dojdzie do sytuacji, w której zaczniemy umierać we własnych domach, bo wezwana karetka nie zdąży dojechać.
Czy grozi nam paraliż służby zdrowia? Prawdopodobieństwo jest bardzo duże, dlatego życzymy wszystkim ZDROWIA!!!