11-latka terroryzowała swoją rodzinę. Biegała po mieszkaniu z nożyczkami, ojciec wezwał pomoc.
Niecodzienna sytuacja w Micharzewie. Wczoraj kilka minut po 23:00 ojciec nastolatki wezwał służby, twierdził, że jego 11-letnia córka krzyczy i biega po mieszkaniu z nożyczkami.
Przyjmujący zgłoszenie planował wysłać na miejsce pogotowie ratunkowe i patrol policji. Udało się tylko z policją, karetka nie dojechała.
Wezwanie pomocy w dobie pandemii graniczy z cudem. Ojciec usłyszał, że karetka nie dojedzie, bo nie wystąpiło bezpośrednie zagrożenie życia. Dostał też telefoniczny instruktaż, jak ma postąpić. Poinformowano go, aby zabrał córce nożyczki i pokazał, kto jest ojcem.
Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało, a zachowanie 11-latki udało się opanować.