Wybiegające z posesji zwierzęta, to niestety bolączka małych miejscowości i wsi. Właściciele nie zdają sobie sprawy, jakim niebezpieczeństwem może być puszczenie luzem psa.
Boleśnie przekonał się o tym rowerzysta, który przejeżdżając przez Morakowo, obok jednej z posesji został zaatakowany przez psa mieszanych ras. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, pies już był w domu. Rowerzysta zrelacjonował całe zdarzenie.
- Pies był na tyle duży, że bez trudu ugryzł rowerzystę w nogę. Bolesny upadek, otarcia skóry, zniszczony rower i odzież, to późniejsze następstwa tego incydentu. Właścicielka psa w rozmowie z policjantami nie wykazywała ani współczucia dla poturbowanego rowerzysty, ani zrozumienia dla obowiązków na niej ciążących związanych ze środkami ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Opiekunka psa nie potrafiła także powiedzieć policjantom, kiedy i gdzie jej pupil był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Zaniechania ze strony opiekunki w ocenie policjantów były duże. Podwórko, na którym był pies, nie było ogrodzone, stąd pies bez przeszkód znalazł się na drodze publicznej — poinformował mł. asp. Dominik Zieliński, oficer prasowy KPP w Wągrowcu.
Ta sprawa trafi do sądu, bo właścicielka psa nie przyjęła grzywny, którą chcieli nałożyć na nią policjanci. Swoich praw na drodze sądowej zamierza dochodzić też rowerzysta m.in. za poniesione szkody i uszczerbek na zdrowiu.
Policjanci przypominają, że to na właścicielu zwierzęcia ciążą obowiązki zachowania zwykłych, ale też nakazanych środków ostrożności podczas jego trzymania. Zwykłymi środkami ostrożności są takie, które są powszechnie przyjęte, np. trzymanie na uwięzi agresywnego psa, czy zamykanie bydła na noc. Nakazane środki ostrożności to takie, które wynikają z obowiązujących przepisów, np. podjętych przez uchwały rad miast i gmin.