Pacjenci wągrowieckiego szpitala, którzy przeprosili za swoje wypowiedzi, odkryli, że przeprosiny mogą być bardzo kosztowne. Szpital wysyła kilkutysięczne noty księgowe.
W ostatnich dniach, pacjenci szpitala w Wągrowcu, którzy przeprosili za swoje wypowiedzi, zostali zaskoczeni wezwaniami do zapłaty opiewającymi na kilka tysięcy złotych.
Zawarte ugody, które miały na celu uniknięcie postępowania sądowego, okazały się mieć nieoczekiwane i kosztowne konsekwencje.
Pierwszym, który tego doświadczył, był sołtys Niemczyna Ryszard Rozmarynowski. Rozmarynowski przeprosił za sugestie, że lekarze nie wykonują prawidłowo swoich obowiązków. Przeprosiny były wynikiem ugody z dyrektorem szpitala dr. Przemysławem Burym.
Rozmarynowski nie wiedział jednak, że za przeprosiny będzie musiał zapłacić słono zapłacić. Szpital, po publikacji przeprosin, przesłał sołtysowi notę księgową, w której wezwał go do zapłaty 3 tysięcy złotych w terminie 14 dni.
Opłata zastała naliczona za emisje "Oświadczenia" na stronie szpitala w kwocie 1 000 zł za każdy dzień.
Podobna sytuacja dotknęła Stefanię Urbanowicz, która przeprosiła za impulsywną wypowiedź i nagranie wideo bez zgody lekarza, które częściowo upubliczniła w mediach społecznościowych. Po zawarciu ugody dowiedziała się, że za publikację oświadczenia zapłaci 5 tysięcy zł, ponieważ oświadczenie ma być na stronie przez 5 dni.
Zapytaliśmy dyrektora ZOZ, o co chodzi z tymi opłatami.
- Podobnie jak to ma miejsce w odniesieniu do innych podmiotów, które dysponują pełną zdolnością do czynności prawnych, ZOZ w Wągrowcu w pełni korzysta z normy prawnej ujętej w art. 353 par. 1 KC — poinformował nas dr Przemysław Bury, dyrektor ZOZ.
Dyrektor szpitala dr Przemysław Bury powołuje się na kodeks cywilny art. 353 par. 1, który mówi: "Zobowiązanie polega na tym, że wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenie spełnić". I tutaj robi się problem, bo w zawartej ugodzie nie widnieje żadna kwota, co stawia pod znakiem zapytania zasadność wezwania.
Znajduje się tam lakoniczny zapis: "Koszty związane z niniejszą umową ponosi (tutaj imię i nazwisko). W sprawach nieuregulowanych zastosowanie znajdą przepisy Kodeksu cywilnego".
Zapytaliśmy, dlaczego w ugodzie nie ma zapisu o kosztach, aby podpisujący miał świadomość ile i za co przyjdzie mu płacić. Tutaj niestety nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
- ZOZ w Wągrowcu jest stroną bardzo wielu umów, porozumień, ugód itp. Redakcja WRC jako całość, ani też żadna z pracujących tam osób, nie jest obecnie stroną tychże umów, porozumień i ugód, a wobec tego ZOZ w Wągrowcu nie będzie udzielał informacji, tak jak to miało miejsce dotychczas, w przedmiotowej sprawie osobom trzecim tj. postronnym — tłumaczy dyrektor szpitala.
Dlaczego dyrektor unika odpowiedzi? Czy to jest sprawiedliwe? Czy pacjenci powinni być informowani o potencjalnych kosztach związanych z przeprosinami? Czy szpital powinien naliczać takie opłaty?
Te pytania pozostają bez odpowiedzi.
Zarówno Pan Rozmarynowski, jak i Pani Urbanowicz nie zamierzają nic płacić. Sprawa już trafiła do prawników, którzy twierdzą, że tak zawarta ugoda nie obliguje do zapłaty.
Jeżeli dyrektor szpitala nie odpuści, to sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu. O wszystkich ruchach będziemy informować na bieżąco.