Napięcie wokół Kościoła w Gołańczy osiągnęło punkt kulminacyjny. Biskup zdecydował, że proboszcz ks. Roman Lidziński 13 listopada ma odejść z parafii, czy faktycznie odejdzie?
Kontrowersje wokół ks. Lidzińskiego narastały od momentu, kiedy ten oskarżył wikarego ks. Macieja Kozłowskiego o pedofilię. Większość mieszkańców oskarżenia uznaje za bezpodstawne.
Sytuacja zaostrzyła się, gdy wągrowieccy policjanci, na polecenie funkcjonariuszy z Bydgoszczy, przeszukali mieszkanie ks. Kozłowskiego, zebrany materiały trafiły do prokuratury. Mimo to, jak informuje prok. Agnieszka Adamska-Okońska, nikomu nie przedstawiono dotąd zarzutów, a postępowanie znajduje się w fazie "in rem", co oznacza, że postępowanie jest w sprawie a nie przeciwko konkretnej osobie.
🎬 MATERIAŁ WIDEO - zobacz sam i oceń!
Po emisji naszego materiału, organy ścigania wszczęły postępowanie, przeciwko proboszczowi. Okazało się, że proboszcz Lidziński nie jest taki święty, za jakiego się uważa. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że policjanci wszczęli przeciwko proboszczowi procedurę Niebieskiej Karty.
Solidarność społeczności z wikarym, manifestowana była w trakcie publicznych protestów. Proboszczowi została zaledwie mała grupka osób, która wydaje się go wspierać, bo nieoficjalnie mówi się, że ma w tym prywatny interes.
Jesteśmy w stałym bezpośrednim kontakcie z biskupem diecezji bydgoskiej Krzysztofem Włodarczykiem. Dzisiaj w rozmowie telefonicznej biskup poinformował nas, że 13 listopada proboszcz ks. Roman Lidziński ma opuścić parafię.
W świetle tych wydarzeń, decyzja biskupa diecezji bydgoskiej Krzysztofa Włodarczyka o odwołaniu ks. Lidzińskiego, jest odpowiedzią na rosnące napięcie.
Rodzi się jednak pytanie, czy proboszcz Lidziński zaakceptuje decyzję biskupa, czy postanowi ją zlekceważyć i odwołać się do Watykanu? Proboszcz aktualnie przebywa na pielgrzymce, wszystko wyjaśni się już w poniedziałek 13 listopada.