Popularność programu „Jaka to melodia” wyszła poza telewizyjny ekran, niektórym z tego powodu uderzyła "woda sodowa" do głowy. Robert Janowski kreuje się na gwiazadę światowego formatu, którą z całą pewnością nie jest.
Sala gimnazjum, pękała w szwach, jak zwykle na początku marca, podczas koncertu z okazji Dnia Kobiet. Panie tradycyjnie witane były kwiatami. Robert Janowski firmował koncert swoim nazwiskiem. Zapowiadał, opowiadał dowcipy i oczywiście śpiewał. Lirycznie, nastrojowo. Znane przeboje polskie i zagraniczne i własne piosenki.
Obok głównego bohatera wystąpiło dwoje wokalistów znanych ze szklanego ekranu: Agata Dąbrowska i Zbigniew Fil. Śpiewali w chórkach solo i w duecie. Szczególne uznanie publiczności zdobyły piosenki ze znanych musicali. Ta para może popularnością jeszcze ustępuje Robertowi Janowskiemu, talentem wokalnym z pewnością nie.
Tak jak w programie „Jaka to melodia”, tak i podczas koncertu pojawiła się para taneczna. A po chwili okazało się, że to już koniec koncertu. Jeszcze bis i po występie pozostały tylko miłe wspomnienia.
Robert Janowski tylko przez chwilę pozował do zdjęć i rozdawał autografy. Towarzyszył mu Zbigniew Fil i okazało się, że on też ma już swoje fanki. Dla nich wspólna fotografia będzie miłą pamiątka koncertowego Dnia Kobiet.
Materiał wideo z koncertu kończy się..., a właściwie miał się kończyć wywiadem, którego Janowski nie udzielił. Podsumowanie nasuwa się jedno: "Panie Janowski nie gwiazdorz, zjedz snickersa!". Można uczciwie powiedzieć, że młodzi artyści, którzy pojawili się na scenie byli lepsi niż weteran.
Jak to wszystko wyglądało od kuchni? Zobaczycie w specjalnym, mniej oficjalnym, materiale wideo już wkrótce na Portalu WRC.