Fruwające krzesła barowe i bójka z policjantami tak wyglądała ostatnia impreza w Ben Clubie. Policjanci w trakcie ucieczki zgubili część umundurowania.
Interweniujący policjanci zostali pobici. Do zdarzenia doszło dzisiaj w nocy w gołanieckim Ben Clubie.
To, że Ben Club to "mordownia" pisaliśmy wcześniej. Nie wiedzieli o tym policjanci, którzy przyjechali na interwencję, przekonali się o tym na własnej skórze. Dzisiejszej nocy, właściciel Ben Clubu wezwał policję do awanturujących się osób przed lokalem.
Na miejscu pojawił się patrol.
- Około godziny 2:40 właściciel lokalu zawiadomił policje o awanturze, jaka miała miejsce przed lokalem. Interweniujący policjanci wylegitymowali Dawida S. i Tomasza C., który był bardzo agresywny w stosunku do funkcjonariuszy. Mariusz C., wciągnął brata Tomasza C. do lokalu. Policjanci, aby dokończyć legitymowanie weszli do lokalu. Odstąpili jednak od czynności ze względu na zbyt agresywne zachowanie klubowiczów - poinformowała st. sierż. Malwina Zanto, KPP Wągrowiec.
Tak wygląda oficjalne stanowisko policji odnośnie wczorajszego zdarzenia, a jak było naprawdę? Z potwierdzonych informacji, jakie otrzymaliśmy od właściciela lokalu i świadków zdarzenia, policjanci zostali znieważeni, doszło też do czynnej napaści na funkcjonariuszy.
Patrol policji po przyjeździe na miejsce faktycznie rozpoczął legitymowanie osób awanturujących się przed lokalem. Kiedy agresywnie zachowujący się Tomasz C. wszedł do lokalu policjanci postanowili wejść za nim, aby dokończyć czynności.
To był błąd niedoświadczonych policjantów.
W lokalu wszystko potoczyło się błyskawicznie. Tomasz C. i jego brat Mariusz C. ubliżali policjantom i im wygrażali, doszło do szarpaniny. Policjanci w obawie o własne bezpieczeństwo postanowili użyć pałek. Niestety, kolejny zły ruch, pałki policyjne rozwścieczyły jeszcze bardziej awanturujących się mężczyzn.
Jak poinformował nas świadek zdarzenia, jeden z policjantów pod wpływem uderzenia lub popchnięcia przeleciał przez dwa stoły, drugi wylądował na posadzce, po tym jak trzeci mężczyzna - brat Tomasza i Mariusza C. - skoczył mu na plecy.
Policjanci byli kopani, agresywni mężczyźni użyli nawet krzeseł barowych, które fruwały w powietrzu. Ostatecznie policjanci uciekli z lokalu zostawiając część umundurowania.
Wszyscy myśleli, że na miejsce wezwana zostanie specjalna grupa realizacyjna i dokona zatrzymań osób, które pobiły policjantów. Stało się inaczej, w lokalu nikt się nie pojawił, wzmianki o pobiciu nie ma też w notatkach służbowych sporządzonych przez policjantów.
Skoro nie było bójki nie było też napaści na policjantów. Bracia Mariusz i Tomasz C. mogą spać spokojnie, podobnie jak policjanci. Ben Club zostaje z końcem roku zamknięty, więc do kolejnych pobić funkcjonariuszy nie dojdzie.