Liczba dnia to 5,9%, tyle wyniosła inflacja we wrześniu. Tak podał dzisiaj Główny Urząd Statystyczny i jest to więcej o 0,10 punktu, niż zakładano w szacunku wstępnym podanym na początku miesiąca.
Z odczytu za wrzesień widać ewidentnie, że wzrost cen nam przyspiesza. Wzrosty widać właściwie we wszystkich grupach towarów i usług, które składają się na inflację.
Sporo podrożała żywność. To już jest ponad 4% dokładnie 4,4%. Warto zwrócić uwagę, że żywność to w tak zwanym koszyku inflacyjnym prawie 28% udziału, na nią po prostu najwięcej wydajemy, więc jeśli żywność idzie w górę, to w całym wskaźniku inflacji, ma to dosyć mocne odbicie.
Drożeją także i to znacząco inne składowe koszyka inflacyjnego. W związku z rosnącymi cenami paliw rośnie cena transportu. We wrześniu transport podrożał o 18,5%, w sierpniu też był spory wzrost, ale było to niecałe 18%. Widać ewidentnie, że drożejący transport przyczynia się do ogólnego mocnego wzrostu innych cen.
Drożeje też użytkowanie mieszkań i nośniki energii, ogółem jest to wzrost około 7,2%.
Pierwsze komentarze ekonomistów, którzy te dane obserwują nie napawają optymizmem. Ekonomiści mBank napisali, że szóstka w październiku gwarantowana. Rozpoczyna się gra o siódemkę na początku 2022 roku, czyli spodziewać się można ewidentnie, że możemy osiągnąć 7-procentową inflację.
Z kolei ekonomiści banku ING piszą, że PKB oparte na konsumpcji i słabe inwestycje, to recepta na długi okres podwyższonej inflacji. Tutaj ekonomiści ING również nie spodziewają się, żebyśmy mogli w krótkim czasie zobaczyć nieco niższą inflację.
Powraca pytanie, jak zachowa się w tej sytuacji Bank Centralny? Wielu ekonomistów skłania się coraz bardziej do tego, że już w listopadzie będzie kolejna podwyżka stóp procentowych.