Pacjent przebywający w szpitalu poza leczeniem musi coś jeść. Sprawdziliśmy jak wygląda żywienie pacjentów przebywających w wągrowieckim szpitalu.
Mała kromka suchego chleba, kawałek tłustej mielonki i odrobina masła. W Polsce oszczędza się na pacjentach, ile wlezie. Dzienna racja żywieniowa jest minimalna, a jakość jedzenia poniżej krytyki. Chory przychodzący do szpitala nie ma wyboru. Musi jeść to, co dostanie, albo chodzi głodny. Chociaż nawet jak się poświęci i zje swą porcję to i tak burczy mu w brzuchu.
A jak to wygląda w wągrowieckim szpitalu?
- Bardzo dbamy o dietę w naszym szpitalu. We współpracy z firmą cateringową przygotowującą posiłki na co dzień dbamy o najwyższą jakość. Cieszymy się, gdy Pacjenci i Ich Najbliżsi są zadowoleni. Wszyscy bardzo się staramy, by jeszcze lepiej służyć Mieszkańcom - tłumaczy Rafał Spachacz, dyrektor szpitala w Wągrowcu.
Patrząc na posiłki podawane w ZOZ Wągrowiec można z całą pewnością powiedzieć, że jest dobrze. Pacjenci innych szpitali w Polsce mogą nam zazdrościć. Serwowane porcje są odpowiednio dobrane pod względem diet pacjentów i co ważne odpowiednio podane.
- Kontrola posiłków jest wieloetapowa. Kontrolujący sprawdzają ilość i jakość porcji oraz sposób w jaki są one podawane - tłumaczy dyrektor Rafał Spachacz.
Dodatkową, bardzo szczegółową kontrolę przechodzą posiłki podawane chorym w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Wągrowcu i na Oddziale Dziecięcym, bo tam znajdują się najbardziej wrażliwi pacjenci.
A jaka jest Wasza opinia o posiłkach podawanych w wągrowieckim szpitalu? Czekamy na komentarze. Wasze uwagi przekażemy dyrektorowi wągrowieckiego szpitala.
Na zdjęciach prezentujemy zdjęcia posiłków podawanych pacjentom w Wągrowcu.