Burmistrz Krzysztof Poszwa odpowiedzialność za zmiany w systemie oświaty zrzuca na rząd Beaty Szydło i obwinia byłego burmistrza Stanisława Wilczyńskiego za postawienie szkoły w złym miejscu.
– To nie my wymyśliliśmy sobie te zmiany, one przyszły do nas odgórnie, a my musimy je zrealizować – mówi burmistrz Wągrowca Krzysztof Poszwa i zwraca uwagę, że w naszym mieście jest dodatkowa trudność. – Mój poprzednik jeszcze w latach 80-tych zdecydował o budowie ogromnej szkoły zaledwie kilkaset metrów od działającej już „czwórki”, zamiast postawić ją na Wschodzie, gdzie powstawało ogromne osiedle. Mimo że od tej decyzji minęło już kilkadziesiąt lat, jej skutki odczuwamy do dzisiaj.
W ostatnich dniach projektów dotyczących reformy edukacji w Wągrowcu było wiele. Kiedy opisywaliśmy i cytowaliśmy słowa wiceburmistrza Bogdana Smykowskiego, zarzucano nam pisanie nieprawdy. Burmistrz zaprzeczał słowom swojego zastępcy. Rozumiemy stanowisko burmistrza Poszwy, może nie był zorientowany, jeśli chodzi o wypowiedzi wiceburmistrza Smykowskiego, bo nie uczestniczył osobiście w posiedzeniach komisji. Dzisiaj również go nie było. Ciekawe czy będzie na czwartkowej sesji, kiedy dojdzie do głosowania.
Jak obecnie wygląda projekt?
Efektem rozmów ze wszystkimi środowiskami są pewne modyfikacje, które władze miasta wprowadzą do swojego projektu.
– Przede wszystkim, skoro chce tego część nauczycieli z gimnazjum i akceptują oni związane z tym konsekwencje, zgodzimy się na utworzenie od razu nowej szkoły podstawowej na bazie likwidowanej placówki. Równocześnie jednak, odpowiadając na oczekiwania rodziców, do obwodu nowej szkoły nie włączymy Jaśniaka i Straszewa – mówi Krzysztof Poszwa.
Jaśniak i Straszewo w "dwójce" dzięki dyrektorce Kindze Babicz i radnym z klubu "Bliżej Ludzi".
- Projekt uchwały przedstawiony dziś przez zastępcę Bogdana Smykowskiego uwzględniał postulaty klubu radnych „Bliżej Ludzi” oraz Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 2. Cieszy nas pozostawienie dzieci ze Straszewa i Jaśniaka w "dwójce". Dodatkowo cieszymy się, że burmistrz spotkał się wreszcie z rodzicami szkół podstawowych. - tłumaczy Jakub Zadroga, lider klubu "Bliżej Ludzi" - Mamy jednak świadomość, że ten projekt nie jest doskonały, jednak biorąc pod uwagę uzasadnienie wiceburmistrza, że nauczyciele uczący obecnie w gimnazjum będą mieli zapewnioną pracę, to stwierdzam, że po tygodniowej dyskusji i przedstawieniu konstruktywnych zmian udało się stworzyć optymalny projekt.
Rodzeństwa nie będą rozdzielane!
Obecnie Wągrowiec jest podzielony na trzy obwody przypisane trzem szkołom podstawowym. W ten, zakorzeniony od lat, układ trzeba teraz wpisać nową szkołę, która musi powstać na bazie gimnazjum. Krzysztof Poszwa rozumie obawy różnych środowisk związane z reorganizacją systemu oświaty.
– Każda zmiana wiąże się z niepewnością. Dlatego zarówno ja osobiście, jak i moi współpracownicy, odbyliśmy w ostatnim czasie wiele spotkań z radami rodziców wągrowieckich podstawówek, z radą pedagogiczną gimnazjum, z dyrektorami szkół, czy wreszcie z kuratorem oświaty, konsultując zmiany i próbując możliwie najlepiej dostosować proponowane rozwiązania do różnych oczekiwań, formułowanych przez każde z tych środowisk – mówi burmistrz. – Mam otwartą głowę, zawsze staram się wysłuchać wszystkich stron i spróbować je pogodzić. Tak też jest w przypadku reformy oświaty, choć mam jeden podstawowy warunek: nigdy nie zgodzę się na takie rozwiązania, które będą niekorzystne dla uczniów. Mówię to z całą stanowczością: nie zaakceptuję żadnego przenoszenia uczniów między szkołami czy rozbijania klas – deklaruje Krzysztof Poszwa.
W trakcie konsultacji i spotkań nikt nie mówił o kosztach jakie poniesie miasto. Obecne Gimnazjum nie jest przystosowane do pierwszoklasistów, potrzebna jest wymiana ławek, krzeseł oraz przystosowania całego budynku m.in. toalet.
Zapraszamy do udziału w czwartkowej sesji, to właśnie 23 lutego radni będą głosować nad przygotowaną uchwałą.