W meczu 22. kolejki I ligi piłki ręcznej mężczyzn gr. B szczypiorniści Nielby Wągrowiec wygrali u siebie z LKPR Moto-Jelcz Oława 25:21.
W sobotni pojedynek lepiej wprowadzili się przyjezdni, którzy wykorzystali nerwowy początek w grze zespołu gospodarzy. Na szczęście dla wągrowczan już od pierwszych minut znakomicie między słupkami piłki odbijał Cezary Marciniak. Dzięki temu po rzucie Smolińskiego w siódmej minucie było 3:2 dla Nielby Wągrowiec.
Z minuty na minutę na parkiecie po stronie żółto-czarnych coraz swobodniej poczynał sobie Krzysztof Pawlaczyk. Rozgrywający był nie do zatrzymania przez zawodników gości, którzy bezradnie szukali możliwości zatrzymania utalentowanego szczypiornisty z Wągrowca. Ten nic sobie z tego nie robił i punktował, aby w 11. minucie wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie 5:4.
Jedynym zagrożeniem ze strony zespołu z Oławy był doświadczony Kamil Herudziński, który z pozycji obrotowego był w stanie pokonać dobrze dysponowanego w pierwszej części meczu Marciniaka. Oławianie wręcz fatalnie radzili sobie w ataku pozycyjnym, który zupełnie się nie kleił, a to skutkowało prostymi stratami. Rywale bezsprzecznie wyciągali rękę do swojego przeciwnika, ale ten też nie był skory od błędów. Po faulu w wykonaniu Alana Karczewskiego beniaminek odpowiedział niecelnym rzutem i po 20. minutach w hali w Wągrowcu było zaledwie 6:6.
Skuteczny kontratak w wykonaniu Dawida Matłoki spowodował to, że Nielba wyszła na prowadzenie 10:7, co więcej trafienie Widzińskiego dało wynik 12:8. Były to ostatnie trafienia wągrowczan, bo dwa gole przed ostatnią syreną zdobyli gracze Moto-Jelcz Oława, którzy zmniejszyli swoją stratę do przeciwnika.
Po przerwie w obrazie gry obu zespołów nie za wiele się zmieniło i nadal oglądaliśmy konfrontację nie szczędzącą błędów, które zdecydowanie obniżyły poziom całego weekendowego starcia.
W 36. minucie Nielba Wągrowiec uzyskała trzybramkowe prowadzenie, które udało się utrzymać przez pierwszy kwadrans drugiej części spotkania. Atak przyjezdnych spoczął na barkach doświadczonych Grzegorz Garbaczu i Kamilu Herudzińskim, który z powodzeniem rzucał z koła, jak i rozegrania. Zatem w 47. minucie był remis 17:17.
Udane wejście zanotował Napierała, który zaraz po zmianie obronił kilka rzutów szczypiornistów z Oławy, a Pietrzkiewicz rzucił na 20:18. W 53. minucie z powodu otrzymania czerwonej kartki boisko musiał opuścić Herudziński.
Końcówka należała już do Widzińskiego i Smolińskiego, którzy można powiedzieć, przypieczętowali cenne zwycięstwo żółto-czarnych 25:21.