Jeszcze w zeszłym roku w procesach z bankami wygrywało 80% kredytobiorców we frankach (TVN24). Dziś, jak podaje PAP Biznes, to już 90%. Jak widać, szanse na zwycięstwo są ogromne. Jeśli masz kredyt frankowy albo znasz taką osobę – składajcie pozwy. Co możecie zyskać? Mnóstwo.
Dlaczego warto pozwać bank?
Po pierwsze – jeśli masz szanse na odfrankowienie kredytu, odzyskasz nadpłacone raty z ostatnich 6 lat, jak to określa Kodeks postępowania cywilnego. A kwoty te idą nawet w setki tysięcy złotych. Po drugie – Twoje kolejne raty staną się niższe, a co nie mniej ważne – bardziej stabilne, bo będziesz je już spłacać w złotówkach.
Jeśli natomiast zdecydujesz się na stwierdzenie nieważności umowy, to po prostu razem z bankiem zwrócicie sobie nawzajem świadczenia. Wybór tego rozwiązania powinien zająć mniej czasu w ramach postępowania, ale pojawia się tu wiele wątpliwości…
Co w wypadku, gdy bank zgłosi swoje roszczenie – konkretnie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału? Tutaj dotychczasowe orzecznictwo jest dalekie do jednolitości. Rozważa się wiele możliwych opcji. Trzymając się jednak stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – banki nie mają prawa żądać takiego wynagrodzenia.
Coś na osłodę jeszcze przed wyrokiem
To oczywiste, że wielu frankowiczów ma ochotę przestać płacić raty już dziś, zwłaszcza, gdy widzą, że sądy ostatnio przyznają rację aż tylu z nich. Mam dobrą wiadomość: można wstrzymać się z płatnościami na czas trwania postępowania. Wystarczy złożyć do sądu wniosek o zabezpieczenie powództwa. Zajmij się tym podczas toczącej się już sprawy, a nawet jeszcze przed pozwaniem banku.
Jeśli zdecydujesz się na to drugie rozwiązanie, pamiętaj, by po uzyskaniu prawomocnego postanowienia sądu złożyć pozew w terminie przez niego wyznaczonym. Dodam, że nie może on przekroczyć 14 dni, zgodnie z art. 733 KPC.
Frakowiczom, których nadpłaty rat nie przewyższają kosztów płatnego adwokata, doradzam pomoc tego z urzędu. Nie tylko gorsza sytuacja finansowa umożliwia skorzystanie z jego usług, ale także niewystarczająca wiedza, by występować samodzielnie w sądzie. Dodam, że to żaden powód do wstydu. Przecież umowy frankowe są tak skonstruowane, a cała sprawa tak skomplikowana, że zrozumienie ich sprawia trudność nawet wykształconym ludziom. Zatem w moim przekonaniu można z tej furtki, określonej przez KPC, skorzystać.
tekst: Wanda Sielewicz
Wanda Sielewicz, doktorantka prawa Uniwersytetu Warszawskiego, ekonomista, magister prawa francuskiego o specjalności Francuskie i Europejskie Prawo Biznesowe Uniwersytetu w Poitiers. Jej najnowszy projekt, mamkredytwefrankach.pl, skupia się na pomocy frankowiczom. Doświadczenie zawodowe zdobywała w warszawskich kancelariach prawnych, zajmując się prawem handlowym oraz procesowym o specjalności odszkodowawczej. Jej konik to odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne pozbawienie wolności i odszkodowania za nieruchomości przejęte dekretem Bieruta.