Policjanci uratowali życie 15-latki, która leżała nieprzytomna na podłodze łazienki. Była w stanie silnego upojenia alkoholowego.
Do zdarzenia doszło 12 stycznia wieczorem. 15-letnia mieszkanka Chodzieży poinformowała swoją matkę, że po zajęciach szkolnych uda się z przyjaciółmi do pobliskiego Podanina, pograć w kręgle. Po 18:00 matka straciła kontakt z córką, która zamiast w Podaninie znalazła się w Wągrowcu.
Matka zaniepokojona nieobecnością córki próbowała dodzwonić się do niej, jednak bezskutecznie. Rozpoczęła poszukiwania. Po skontaktowaniu się ze znajomymi córki ustaliła, że korespondowała ona za pośrednictwem Facebooka z chłopakiem z Wągrowca, kobieta poprosiła o pomoc policjantów.
- Policjanci ustalili dokładne dane i adres chłopaka, jednak tam nastolatków nie było. Trwające poszukiwania doprowadziły ich do jednego z mieszkań przy ul. Rynek w Wągrowcu, było już kilkanaście minut po 23:00. Najemca mieszkania od progu powiedział policjantom, że w domu oprócz niego i szwagra – nastolatka, z którym dziewczyna korespondowała na Facebooku – nie ma nikogo i nie chciał wpuścić policjantów do mieszkania, aby nie zbudzili jego małego dziecka. Po dłuższej chwili i nieustępliwości policjantów wyszło na jaw, że dziewczyna przebywa w mieszkaniu — poinformował st. sierż. Dominik Zieliński, oficer prasowy KPP w Wągrowcu.
Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, zauważyli poszukiwaną nastolatkę leżącą na podłodze łazienki. W muszli klozetowej i obok dziewczyny znajdowały się wymiociny. Policjanci natychmiast zaczęli akcję reanimacyjną.
- Z nastolatką nie było żadnego kontaktu, nie miała ona nawet siły otworzyć oczu, puls miała ledwo wyczuwalny i płytki oddech — relacjonuje oficer prasowy wągrowieckiej komendy.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Nieletnia w stanie silnego upojenia alkoholowego trafiła do wągrowieckiego szpitala. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że miała w organizmie około 2 promile.
Właściciel mieszkania, który początkowo próbował zbyć policjantów, zreflektował się i przyznał, że gdyby nie policjanci to dziewczyna mogłaby nie przeżyć.
W sprawie zostało wszczęte postępowanie mające wyjaśnić okoliczności zdarzenia i ustalić, czy nie doszło w tym przypadku do popełnienia przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także rozpijania małoletniego.