Jak podała Gazeta Wyborcza Magdalena K., Marzena B. oraz Joanna D. zostały uznane za winne. Trzy pracownice BZ WBK stworzyły system, dzięki któremu wyprowadziły z banku prawie 4 mln zł.
Proces byłych już kasjerek BZ WBK trwał pięć lat. Teraz kobiety mają trafić do więzienia i muszą oddać skradzione pieniądze.
Najwyższy wymiar kary otrzymała Magdalena K. Kobieta dopuściła się nieprawidłowości na kwotę ponad 2 milionów złotych działając, na szkodę banku oraz jego klientów. Zgodnie z wyrokiem poznańskiego sądu ma trafić na 6 lat za kratki.
Niespełna 1,8 miliona złotych nieprawidłowości udowodniono Marzenie B. Ona, zgodnie z wyrokiem, ma trafić za kratki na 4 lata i 3 miesiące.
Trzecią z kobiet Joanna D., sąd skazał ją na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
- Sąd długo się zastanawiał, jak to było możliwe, że przez kilka lat nikt nie zauważył znikania pieniędzy. Pracownice stworzyły zamknięty obieg, w którym obracały środkami. Wykazały się tu sporym sprytem. Problem pojawiłby się tylko w momencie, gdyby wszyscy naraz chcieli wypłacić pieniądze, co było mało prawdopodobne — mówił sędzia.
Gazeta Wyborcza poinformowała, że sędzia w uzasadnieniu mówił też, że w tej sprawie nie zawiniły procedury bankowe. Możliwe bowiem było m.in. sprawdzenie w systemie, kto dokonywał transakcji. Dlatego też bank w tej sprawie rozpatrywany był jako strona pokrzywdzona. Zgodnie z wyrokiem Magdalena K. i Marzena B. mają zwrócić prawie cztery miliony złotych.
Dzisiaj w sądzie nie było ani oskarżonych kobiet, ani prokuratora. Wyrok nie jest prawomocny.