Czy policjanci w trakcie ostatniego "Marszu Kobiet" dokonali pokazu siły? Tak twierdzą nasi informatorzy, policja ma inne zdanie.
Zgłosiły się do nas osoby, które twierdzą, że w trakcie poniedziałkowego "Marszu Kobiet" policjanci zachowywali się zupełnie inaczej niż w trakcie dwóch poprzednich identycznych wydarzeń. Padają oskarżenia pod adresem wągrowieckiej policji, że ta dokonała pokazu siły.
Poprosiliśmy, aby Komenda Powiatowa Policji w Wągrowcu odniosła się do stawianych zarzutów.
- Policjanci przed rozpoczęciem poniedziałkowego marszu, byli w kontakcie z p. Izabelą Michalską. Jak się okazało, że na Rynek przyszło tylko 30 osób, wówczas podjęto decyzję, że ruch miejski nie zostanie blokowany, a przejście demonstrantów musi odbyć się chodnikami. Policjanci zadaniowani zostali do zapewnienia bezpieczeństwa pieszych uczestników marszu, aby nie dochodziło do sytuacji, w których ktoś wtargnąłby na jezdnię pod nadjeżdżający pojazd. Zapewniając jednocześnie płynność przejazdu na skrzyżowaniach — informuje mł. asp. Dominik Zieliński, oficer prasowy KPP w Wągrowcu.
Jak zapewnia oficer prasowy wągrowieckiej komendy, podczas całego protestu wobec żadnej z osób nie zostały użyte środki przymusu bezpośredniego. Nie został użyty gaz, czy pałki.
- Całość wydarzenia została zarejestrowana. Sugestia, że policjanci wykonali pokaz siły, czy kogoś zastraszali, jest bardzo daleko idącym nadużyciem i manipulacją. Podczas protestu kilkukrotnie zdarzało się, że osoby protestujące usilnie próbowały zająć pas jezdni lub całkowicie zablokować ruch poprzez blokowanie przejść dla pieszych, takie zachowanie wyczerpuje znamiona wykroczenia. Policjanci wówczas zaczęli regulować ruch. Ograniczało się to do słownego wydania poleceń. Nie doszło do sytuacji, które wymagałyby użycia pałki służbowej — podsumowuje mł. asp. Dominik Zieliński.
Jeżeli wśród Was są faktycznie osoby wobec których użyto gazu, środków przymusu bezpośredniego lub pałek służbowych, prosimy o kontakt: