Poszedł do ZUS-u w Wągrowcu i dowiedział się, ile kosztują legginsy w PEPCO. Pracownice miały akurat "obowiązkową" przerwę na kawę.
Mieszkaniec Wągrowca udał się dzisiaj do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Wągrowcu, jednak pomimo braku innych osób i pustej sali, zmuszony był czekać na swoją kolej.
W piątek w ZUS-ie nie rozmawia się o pracy.
W czasie kiedy mężczyzna pokornie oczekiwał na przyjęcie, pracownice wągrowieckiego ZUS-u siedziały i rozmawiały. Drzwi były otwarte, więc wszystko niosło się na korytarz.
- Dzięki Paniom z ZUS-u, wiem, ile kosztują legginsy w PEPCO — poinformował nas poirytowany mieszkaniec Wągrowca.
Czy tak powinna wyglądać profesjonalna obsługa petentów? Czy naprawdę nie można było przyjąć czekającego mężczyzny, a później porozmawiać o obowiązujących cenach w PEPCO?
Po 25 minutach czekania mężczyzna został przyjęty. Samo załatwienie sprawy zajęło mu zaledwie... jedną minutę.
- Jak przystało na ZUS, ta instytucja nie jest dla ludzi, którzy chcą coś załatwić, tylko dla osób, które tam pracują — dodaje mieszkaniec Wągrowca.