Burmistrz Wągrowca zaprasza mieszkańców na spotkanie. Zamierza poruszać tematy, które już omówił z radnymi i zaproponował gotowe rozwiązania. Po co takie spotkanie? To wygląda jak jakaś farsa.
Burmistrz Wągrowca Jarosław Berendt zaprasza mieszkańców na spotkanie na wągrowieckim Rynku. Spotkanie zaplanowano na jutro tj. 29 września o godzinie 1600.
Jak czytamy w komunikacie urzędu, jednym z poruszanych tematów ma być strefa parkowania. Szkoda, że burmistrz rozmawia z mieszkańcami, mając już gotowe pomysły i rozwiązania.
Okazuje się bowiem, że radni otrzymali od burmistrza maila o treści:
"Spośród przedstawionych wariantów płatnych stref parkowania najbardziej skłaniam się ku temu, by obowiązywała ona tylko na ulicach: Rynek, Jana Pawła II, Pocztowa oraz Wojska Polskiego. Wszelkie inne warianty są w moim odczuciu nie do przyjęcia z punktu widzenia mieszkańców. Stoję także na stanowisku, że na wszystkich wymienionych ulicach powinna obowiązywać jednakowa opłata wynosząca 2 zł za godzinę parkowania".
Skoro wszystko ustalone, to po co pytać mieszkańców o zdanie? Co ciekawe, rozwiązanie przedstawione przez burmistrza jest zupełnie inne od tych, które zaprezentował radnym Jan Szkolorz, który przygotował koncepcję wprowadzenia płatnej strefy parkowania w Wągrowcu.
Analizując wypowiedź burmistrza, jasno widać, że chce wprowadzenia strefy, jednak obszar strefy jaki zaproponował oraz stawkę, mogą świadczyć o tym, że obawia się reakcji mieszkańców. Właśnie dlatego chce się spotkać, aby mieszkańcy czuli, że to oni decydują.
Głos mieszkańców raczej nie będzie miał znaczenia. Patrząc na to, co się dzieje w Urzędzie, a także na komisjach, jasno można stwierdzić, że takie spotkania, to dla mieszkańców strata czasu. Może właśnie dlatego organizowane są o godzinie 1600, może chodzi o to, aby się odbyły, ale przy jak najmniejszej frekwencji.
Burmistrz posiada platformę na której może prowadzić konsultacje społeczne. Dlaczego zatem wcześniej nie zapytał mieszkańców o zdanie?