10 lipca na Osiedlu Mickiewicza w Wągrowcu doszło do poważnego incydentu między dwoma chłopcami. 10-latek zaatakował 8-latka, co skończyło się dla młodszego dziecka wizytą w szpitalu i niemal tragicznymi konsekwencjami.
Według świadków zdarzenia, 10-latek zaczepiał młodszego kolegę, popychał go i bił po plecach, a na końcu uderzył w twarz. Kiedy 8-latek próbował się bronić i mu oddał, starszy chłopiec rzucił się na niego i zaczął go dusić. Całą sytuację zauważyła inna kobieta oraz koledzy młodszego chłopca, którzy pomogli mu się oswobodzić. Pomimo szybkiej interwencji osób trzecich, 8-latek po powrocie do domu, stracił przytomność.
Matka poszkodowanego dziecka natychmiast zabrała syna do szpitala w Wągrowcu, skąd został przewieziony do szpitala w Poznaniu. Tam przeszedł szereg badań, w tym USG, jego stan zdrowia okazał się stabilny. Po obserwacji został wypisany do domu.
Matka 8-latka jutro oficjalnie zgłosi sprawę na policję (zostanie przesłuchana) oraz do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Jak twierdzi, to nie pierwszy raz, gdy 10-latek zachowuje się agresywnie wobec innych dzieci. Rodzi się pytanie, gdzie są rodzice agresora i dlaczego pozwalają mu na takie zachowanie?
Agresja u 10-letniego dziecka nie jest zjawiskiem normalnym i wymaga odpowiedniej interwencji. Specjaliści podkreślają, że takie zachowania mogą być sygnałem, że dziecko potrzebuje pomocy psychologicznej.
Mimo szczęśliwego zakończenia, strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby pomoc nie nadeszła na czas. Dodatkowe kilka minut duszenia mogło kosztować 8-latka życie. Wszystko wskazuje na to, że sprawa najprawdopodobniej trafi do Sądu.