Rozbiórka mostka na rzece Wełnie staje się coraz bardziej realna, a reakcje mieszkańców Wągrowca są dalekie od entuzjazmu.
Mostek, który od lat łączył ulice Piaskową z cmentarzem oraz skrzyżowaniem rzek Wełny i Nielby, ma zniknąć z krajobrazu miasta. Burmistrz Alicja Trytt zdecydowała o rozbiórce, tłumacząc to niemożliwością remontu. Problem w tym, że zamiast szukać rozwiązań, miasto zdaje się podążać najprostszą możliwą ścieżką – rozbiórka bez natychmiastowej perspektywy odbudowy.
Mieszkańcy już od dawna apelowali o naprawę mostku, który stanowił istotne połączenie komunikacyjne dla pieszych. Teraz jednak zamiast remontu, miasto proponuje rozbiórkę, co nie tylko ograniczy możliwość poruszania się, ale zmusi mieszkańców do znacznie dłuższych spacerów, aby pokonać rzekę. Dla wielu starszych osób oraz tych, którzy codziennie korzystali z mostku, to prawdziwy cios.
Miasto chciało, aby mostek został naprawiony przez Wody Polskie, jednak po konsultacjach okazało się, że Wody Polskie nie są właścicielem kładki, a tym samym nie mogą jej remontować. Pozostaje pytanie – dlaczego miasto nie podjęło działań we własnym zakresie, aby utrzymać funkcjonujące połączenie?
Władze zapowiadają, że w przyszłości powstanie nowa kładka, ale kiedy? Odpowiedzi brak. Nie ma konkretnego projektu, nie ma terminu realizacji, a mieszkańcy zostają z niczym. Przypominają się inne miejskie inwestycje, jak choćby trwająca rewitalizacja plaży miejskiej, która straszy swoim stanem.
Dziwi też wygląd samego skrzyżowania rzek Wełny i Nielby, które miało być wizytówką Wągrowca. W rzeczywistości przypomina zaniedbany fragment miasta, który dawno przestał być atrakcją turystyczną. Zamiast chluby Wągrowca – mamy obraz chaosu i braku odpowiedniego zarządzania.