W wągrowieckim szpitalu doszło do tragedii. Kobieta rodząca na oddziale Ginekologiczno-Położniczym straciła dziecko.
W ubiegłym tygodniu, kobieta rodząca w wągrowieckim szpitalu straciła dziecko, urodziła je martwe. Trudno powiedzieć co było przyczyną śmierci noworodka, ponieważ dyrekcja szpitala i wicestarosta odpowiedzialny za szpital nabrali wody w usta.
Nieoficjalnie mówi się, że prowadzone jest w tej sprawie dochodzenie z polecenia Narodowego Funduszu Zdrowia, sprawą miał się zainteresować sam Minister Zdrowia Bartosz Arłukowicz. Zaprzecza temu dyrektor wągrowieckiego szpitala. Nie chce też komentować zdarzenia zasłaniając się tajemnica lekarską.
- Nieprawdą jest, jakoby prowadzone było postępowanie wyjaśniające przez jakąkolwiek instytucję do tego powołaną, w tym także przez Ministerstwo Zdrowia. Minister Zdrowia zapowiedział kontrolę oddziałów Położniczo-Ginekologicznych odnośnie przestrzegania standardów okołoporodowych, nie podając terminu ich rozpoczęcia - tłumaczy Emilia Jagat, dyrektor ZOZ w Wągrowcu.
Szczegółów sprawy nie zna też wicestarosta Tomasz Kranc, któremu bezpośrednio podlega szpitala.
- Nie są mi na ten moment znane szczegółowe fakty i okoliczności związane ze śmiercią noworodka - tłumaczy Tomasz Kranc, wicestarosta wągrowiecki. - Pytania dotyczą również kwestii typowo medycznych, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć. Z pewnością sprawa zostanie wyjaśniona - zapewnia wicestarosta.
Dzisiaj podczas Sesji Rady Powiatu, starosta Michał Piechocki, odpowiadając na zadane pytanie przez radnego Grzegorza Owczarzaka o szczegóły śledztwa, ujawnił jedynie, że ze względu na dobro matki i w celu ochrony jej danych osobowych nie może nic więcej powiedzieć.
Więcej o sprawie już w piątek w Tygodniku Wągrowieckim.