Tą sprawą od kilku tygodni żyje cały Wągrowiec. Dzisiaj sprawę opisał Tygodnik Wągrowiecki.
Jak informują redaktorzy Tygodnika Wągrowieckiego w redakcji rozdzwoniły się telefony. Dzwoniły różne osoby, z różnych grup zawodowych, począwszy od nauczycieli przez urzędników, lokalnych polityków, sklepikarzy czy emerytów. Wszystkich dosłownie zszokowały informacje, o których od jakiegoś czasu mówi się w mieście. - Jeden z kapłanów z wągrowieckiej parafii trafił do lekarza, po tym jak w nocy zabawiał się... wibratorem - powtarzano z ust do ust.
Co jednak ciekawe, we wszystkich tych opowieściach pojawiała się ta sama wągrowiecka parafia. To jednak nie wszystko. Duchowny, jak informowali Tygodnik Wągrowiecki czytelnicy, w trakcie zabawy erotycznej miał tak się zapędzić, że urządzenie nagle... utknęło. Obawiał się jednak wizyty u miejscowych lekarzy, aby sprawa nie wyszła na jaw i nie rozpętała się burza w Wągrowcu.
Z racji, że wprost wskazywano jedną z wągrowieckich parafii, Tygodnik Wągrowiecki postanowił sprawdzić informację u źródła. Redaktorzy z TW zadzwonili na plebanię. - To nie jest sprawa gazety. Nie będę o tym rozmawiał - uciął krótko i odłożył słuchawkę proboszcz parafii, w której to miało dojść do zdarzenia.
Więcej na ten temat przeczytacie w dzisiejszym "Tygodniku Wągrowieckim".