Szynobus z Poznania do Wągrowca jechał blisko 3 godziny. Wszystko przez awarię do jakiej doszło między Sławą Wlkp. a Skokami.
180 minut tyle trwała podróż szynobusem, który wyjechał dzisiaj z Poznania o 15:53 w kierunku Wągrowca. Dwa połączone składy przestały się widzieć po przejechaniu stacji w Sławie Wlkp. Szynobus stanął w polu. Pasażerowie zostali uwięzieni.
Drzwi pociągu nie można było otworzyć ze względu na nietypowe miejsce postoju. Pasażerowie wpadli w złość.
- Nikt nie potrafił powiedzieć co właściwie się stało, dlaczego stoimy. Dziwnym trafem nagłośnienie w szynobusie przestało działać, konduktor mówił, że połączone szynobusy "przestały się widzieć" - informuje jeden z pasażerów.
Po 30 minutach postoju zapadła decyzja, aby otworzyć drzwi i wypuścić pasażerów. Cześć z nich, głównie mieszkańcy Skoków, poszli do domu pieszo, reszta musiała czekać. Mijały kolejne minuty. Całą akcją dowodził pan Dąbrowski, dyspozytor z Poznania, który nie do końca miał świadomość jak wygląda sytuacja na torach.
Podwójny skład wrócił na stację Sława Wlkp. gdzie dojechał kolejny szynobus jadący planowo z Poznania. To jednak nie rozwiązało problemu. Pasażerowie przesiedli się i szynobus ruszył, aby po chwili wrócić na stację Sława Wlkp.
Szynobus miał zablokowany tor przez szynobus, który wyjechał z Wągrowca w kierunku Poznania. Sława Wlkp. to jedno z miejsc gdzie składy mogą się minąć. Kolejne 20 minut postoju.
Ostatecznie szynobus ruszył, pasażerowie zamiast o 17:04 w Wągrowcu byli przed 19:00. Ot taka kolejowa rzeczywistość.
Dwa połączone szynobusy został na stacji w Sławie Wlkp. Pasażerowie zastanawiają się czy przez dzisiejszą awarię nie zabraknie jutro przewoźnikowi składów. Możliwe, że w środę podstawiona zostanie komunikacja zastępcza co może wydłużyć czas przejazdu przez remont drogi 196 i postawione przez drogowców wahadła.
Trzeba mieć nadzieję, że "nowoczesna kolej" zdoła do jutra uruchomić nieczynny szynobus i wszystko wróci do normy.