Mężczyzna wykorzystał historię dwójki chorych dzieci i wyłudzał pieniądze. Wykorzystał też zdjęcia chorej Agnieszki z Wągrowca.
Oszust założył 5 kont na portalu społecznościowym i umieścił tam zdjęcia chorych dzieci a wśród nich zdjęcia chorej Agnieszki z Wągrowca.
Oszust podający się za pracownika jednego z warszawskich szpitali, dodawał zdjęcia dziewczynki z historią choroby i prośbą o pomoc na leczenie innego chorego dziecka – Oskara. Zachęcał do dokonywania wpłat na podany numer konta bankowego, rzekomo powiązanego z jedną z fundacji. Na „leczenie” potrzebne miało być 140 tys. zł.
Agnieszka, na której próbował dorobić się oszust, nie mówi, nie chodzi, ledwo oddycha, widzi tylko na jedno oko, prawie nie ma z nią kontaktu. Rodzice potrzebują pieniędzy na dalsze leczenie i rehabilitację córki, oszust chciał pozbawić potrzebującą rodzinę tych środków i szybko się wzbogacić.
– Została sprawdzona fundacja, zostało sprawdzone to konto i ono nie jest zarejestrowane w tej fundacji. Wiemy, że profil na Facebooku został udostępniony 50 tys. razy, ale nie wiadomo ile z tych osób wpłaciło już pieniądze na konto oszusta – powiedział sierż. Dominik Zieliński z KPP w Wągrowcu.
Oszust czuje się... oszukany
Jak poinformowała w rozmowie z TVP Info Anna Jarczyńska, mama chorej Agnieszki, oszust sam zgłosił się na policję, „chcąc się wybielić”.
– Mężczyzna, który się podszywał za pomocą zdjęć mojej córki, sam zgłosił się na policję, mówiąc ze to on został oszukany. Mam nadzieję, że policja dojdzie do tego, że pousuwał kilka profili z Facebooka, na których były te zdjęcia i odzyska te materiały – powiedziała Jarczyńska.
– Zawiadomiłam najpierw fundację, pod którą zostało zawieszone to konto bankowe, Potem mamę Oskara, chłopca, którego historia była opisana przy zdjęciu i postanowiłam się zgłosić też na policję – powiedziała mama Agnieszki. – To jest moja córka, którą ktoś w tak brutalny sposób próbuje wykorzystać. Chce się łatwo dorobić na krzywdzie naszych dzieci – dodała.
Nie zniechęcajmy się
Mama chorej Agnieszki obawia się, że takie oszustwo wpłynie na darczyńców i zaszkodzi tym, którzy naprawdę tych pieniędzy potrzebują.
– Dlatego musimy mówić i tłumaczyć. Jest apel, musimy uzbierać pieniądze, jest mało czasu, ale sprawdzenie tej historii jest czasem krótsze niż zrobienie przelewu. Musimy to sprawdzać. Nie możemy się zablokować, bo ktoś nas oszukał. Weźmy z tego lekcje, też zostałam oszukana. Jeśli pomagam, zawsze sprawdzam pewne rzeczy – zaapelowała mama dziewczynki.