Do szpitala w Poznaniu ze złamanym kręgosłupem trafił 16-letni wychowanek Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy.
W sobotę w godzinach popołudniowych 16-letni Patryk B. postanowił uciec z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy. Wykorzystał otwarte okno na III piętrze i linę, którą zrobił wiążąc prześcieradła.
- Policjanci, którzy podjęli czynności na miejscu ustalili, że 16-letni wychowanek Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy po wcześniejszym związaniu sznura z prześcieradeł, spuszczał się na nim w dół. Ucieczkę rozpoczął z III piętra, jednak na wysokości II piętra sznur pękł i młody wychowanek spadł - poinformował sierż. Dominik Zieliński, p.o. oficera prasowego KPP w Wągrowcu.
Upadek z II piętra doprowadził do złamania kręgosłupa. Wychowanek MOS w Gołańczy trafił do szpitala w Poznaniu, gdzie przeszedł skomplikowaną operację. Nie wiadomo czy nastolatek stanie na nogi, jego stan jest ciężki ale stabilny.
Na chwilę obecną nie są też znane powody dla których młody mężczyzna próbował uciec. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie była to jego pierwsza próba oddalenia się z ośrodka.
Podopiecznych w środku pilnują wychowawcy. Gdzie zatem był wychowawca, kiedy nastolatek przygotowywał się do ucieczki, dlaczego niczego nie zauważył? Warto dodać, że w MOS-ie w sobotnie popołudnie znajdowało się zaledwie 9 wychowanków, więc upilnowanie ich nie było trudne.
W gołanieckim ośrodku dzieją się ostatnio dziwne rzeczy. Obecny dyrektor Jacek Domagalski kompletnie stracił kontrole nad swoją placówką. Część wychowawców to ludzie z przypadku, którzy pracując wcześniej na stanowiskach dozorcy szybko uzupełnili wymagane wykształcenie i zostali wychowawcami. Taka sytuacja w przypadku opieki nad trudną młodzieżą raczej nie powinna mieć miejsca.
Postępowanie w sprawie sobotniego wypadku prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Wągrowcu.
- Policjanci wykonując czynności będą badali różne wątki w sprawie, m.in. czy sprawowanie nadzoru nad podopiecznymi wykonywane było w sposób prawidłowy, co skłoniło nastolatka do podjęcia tak ryzykownego działania. Uzyskanie odpowiedzi na te i inne pytania będzie przedmiotem prowadzonego postępowania - wyjaśnia sierż. Dominik Zieliński.
Dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gołańczy był dzisiaj nieosiągalny, nie odpowiadał też na maile. Starosta Tomasz Kranc, pod którego podlega MOS w Gołańczy, poinformował nas, że zażądał od dyrektora pisemnego wyjaśnienia.
Po sobotnim zdarzeniu w gołanieckim MOS-ie z całą pewnością przeprowadzona zostanie szczegółowa kontrola. O szczegółach i wynikach prowadzone postępowania poinformujemy na naszej stronie.