Starostwo Powiatowe w Wągrowcu na oficjalnym FanPage poleca inne prywatne profile. Polecany profil dotyczy zbiórki pieniędzy, jednak brak na nim informacji potrzebnych do przeprowadzenia takiej zbiórki.
Dzisiaj w godzinach rannych na oficjalnym profilu Starostwa Powiatowego w Wągrowcu na Facebooku pojawił się wpis polecający inny profil — chorego dziecka — problem w tym, że na polecanym profilu nie ma żadnych danych kontaktowych ani adresowych, brak informacji o jakiejkolwiek fundacji, jednak to nikomu nie przeszkadza, aby prowadzić zbiórkę pieniędzy poprzez ogłaszanie licytacji.
Trudno stwierdzić czy polecany profil jest prawdziwy, czy fikcyjny. W dzisiejszych czasach o oszustwo nietrudno, dlatego zbiórki publiczne reguluje prawo.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami wszystkie publiczne zbiórki pieniędzy są obecnie bardzo popularną metodą gromadzenia funduszy przez różnego rodzaju organizacje pozarządowe. Często jednak oszuści zakładają "lewe profile", podszywając się pod chore dzieci i w ten sposób wyłudzają pieniądze. Aby zapobiec nadużyciom ze strony osób nieuczciwych, tego rodzaju zbiórki wymagają uzyskania uprzedniego pozwolenia.
Przepisy kodeksu wykroczeń stanowią, że każdy, kto bez wymaganego zezwolenia lub wbrew jego warunkom organizuje, lub przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar, podlega karze grzywny.
Warto zauważyć, że ustawodawca wprowadził także karalność podżegania (nakłaniania) i pomocnictwa (ułatwiania).
Czy Starostwo Powiatowe w Wągrowcu nakłania i ułatwia nielegalną zbiórkę anonimowej osobie? Okazuje się, że w starostwie nikt nic nie wiedział o całej sytuacji, wpis zamieściła jedna z pracownic bez zgody i wiedzy przełożonych.
- Zgadzam się z Pana opinią, że udostępnianie na oficjalnym profilu Starostwa Powiatowego prywatnego profilu nie powinno mieć miejsca. Nawet w przypadku, gdy dotyczy to bardzo delikatnej kwestii – choroby dziecka. Wszystkim nam leży na sercu dobro osób potrzebujących pomocy i wsparcia, jednak przeznaczenie oficjalnego profilu urzędu jest zdecydowanie inne. Publikacja odbyła się bez mojej wiedzy i zgody. Pracownika odpowiedzialnego za tą sytuację poprosiłem o stosowne wyjaśnienia — tłumaczy całą sytuację starosta Tomasz Kranc.
Po naszej interwencji wpis został bardzo szybko skasowany.