W nocy z piątku na sobotę w Wągrowcu doszło do walk ulicznych. W okolicy Willisch Café biło się ponad 30 osób.
W piątek do Wągrowca przyjechała grupa osób z miejscowości Rgielsko, która próbowała przejąć wpływy w mieście. Trudno stwierdzić, o jakie wpływy chodziło, ale jak mówią świadkowie, grupa ta była bardzo agresywna.
- Mieszkańcy Rgielska krzyczeli, że Wągrowiec to ich teren i oni tu rządzą — relacjonuje jeden ze świadków zdarzenia.
Na odpowiedź nie musieli długo czekać. Druga grupa, tym razem mieszkańców Wągrowca, postanowiła walczyć o swoje i na wysokości Willisch Café, na ulicy Kościuszki w Wągrowcu, doszło do ostrej szarpaniny.
- Łapali za butelki jakieś pałki i na oślep lecieli do ataku, nawet swoich taranowali — dodaje świadek zdarzenia.
Całe zdarzenia trwało krótko. Na miejsce skierowano radiowozy policji, jednak sprawców "zadymy" już nie było.
Wągrowiec staje się miastem niebezpiecznym. Część mieszkańców w obawie o własne zdrowie nie wychodzi wieczorami na ulice, nie odwiedza lokali. Taka sytuację potwierdzają właściciele lokali, część z nich zaczyna rezygnować z wieczorno-nocnych imprez, bo wszystko kończy się jednym — bójką i interwencją ochrony.
Czy chcecie żyć w mieście, w którym goni was mężczyzna z bejsbolem?