Startują rozgrywki Superligi piłki ręcznej w zupełnie nowej odsłonie ligi zawodowej. Jak teraz będzie wyglądać liga, jaka telewizja będzie transmitować mecze, te i inne pytania zadaliśmy Damianowi Drobikowi, reprezentantowi Polski seniorów w latach 1996-2003, trenerowi piłki ręcznej, menadżerowi sportowemu.
Panie Damianie, startują rozgrywki Superligi piłki ręcznej mężczyzn w zupełnie nowej odsłonie ligi zawodowej. Doradzał Pan Związkowi Piłki Ręcznej w Polsce, sponsorowi PGNiG oraz spółce Superliga Sp. z o.o. i pracował nad jest kształtem i obecnymi efektami od dłuższego czasu. Jakie są oczekiwania?
Po pierwsze cieszę się, że liga zawodowa rusza już w tym sezonie. Kiedy zaczynałem pracę nad ligą zawodową pod koniec zeszłego roku z zamiarem jej uruchomienia już w 2016 to niewielu wierzyło w to, co dziś jest faktem. Mam osobista satysfakcję, iż przyczyniłem się w jakimś stopniu do rozwoju mojej dyscypliny. Przyznaję, że wiary w środowisku sportowymi, jak i samej piłki ręcznej było mało. Panował sceptycyzm. Zapewne i po części wynikało to z faktu, iż o reformie rozgrywek mówiło się od wielu lat i do tamtego czasu nie było wymiernych efektów. Z różnych względów. Dziś rzeczywiście sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Nie będę ukrywał, iż wiele było tzw. pracy w cieniu, formalnej i organizacyjnej, by wiele spraw wstawić na właściwe tory. Z miesiąca na miesiąc wygalało to jednak coraz lepiej. Dużo pracy wykonano w Związku Piłki Ręcznej w Polsce, który to zainicjował przemiany, zainwestował pieniądze w spółkę, którą dziś zarządza ligą. Dużo pracy wykonano w klubach piłki ręcznej oraz z sponsorem. PGNiG zainwestowało w ligę zawodową 18 mln zł przez następne 3 lata. Kolejne choć już nie tak duże pieniądze przyjdą od nadawcy telewizyjnego. Co do oczekiwań to osobiście wyczekuję jak największej pracy w klubach. Liga to spółka, a spółka to kluby. Od jakości organizacyjnej i zarządczej w klubach zależy dziś perspektywa jakości ligi zawodowej i rozgrywek w nadchodzących sezonach. Kluby przekształciły się w spółki akcyjne, a to dopiero początek transformacji. Ten pierwszy krok, powodujący „wyrwanie” klubów z rzeczywistości stowarzyszeń sportowych oraz powołanie spółek był kamieniem milowym projektu. Teraz pora na następne…
Spółka Superliga wydała licencję i organizuje rozgrywki. Jest Sponsor Strategiczny spółka PGNiG. Nadawca telewizyjny wyłoni się lada chwila. Wszystko wskazuje na NC+. Co kluby, o których Pan mówi muszą jeszcze zrobić by sprostać oczekiwaniom?
Tworzenie ligi zawodowej to długotrwały proces. Wieloletni. To co udało się wspólnie osiągnąć do tej pory stanowi punkt wyjścia do podjęcia kolejnych wyzwań jakie stoją przed klubową piłką ręczną w Polsce. Przede wszystkim większość klubów musi nauczyć się funkcjonowania w nowej rzeczywistości w jaką się zaangażowały. Tą rzeczywistością jest spółka akcyjna i regulujący jej działanie kodeks spółek handlowych, ład korporacyjny, transparentność, finansowa solidność i planowanie. Od teraz nie ma stowarzyszeń w lidze zawodowej. Skończyły się historie, w których najpierw kontraktowało się zawodników, a potem martwiło o pokrycie kosztów kontraktów. To był rak klubowej piłki ręcznej. Wydanie licencji na grę w lidze zawodowej poprzedzono badaniem biegłych w zdolności finansowej klubu i zapewnieniem 100% pokrycia m.in. zobowiązań kontraktowych wobec zawodników czy sztabu szkoleniowego. Nie może być mowy o przypadku i improwizacji finansowej. Dla wszystkich klubów Superligi skończyły się czasy, w których ich działalność była owiana tajemnicą. Od dziś klub chcący być „superligowcem” musi sprostać oficjalnym wymaganiom. Inaczej wypadnie z ligi. Kropka.
Superliga sp. z o.o. zagwarantowała jednak klubom uczestnictwo w rozgrywkach ligi zawodowej przez trzy kolejne lata…
Tak, lecz nie bezkrytycznie. Klub działający na szkodę spółki, ligi, i swoich pracowników; dodatkowo prezentujący słaby poziom sportowy będzie musiał liczyć się z tym, że z ligi wypadnie. Kryteria licencyjne, a raczej ich spełnianie, będzie okresowo badane. Tak jak zawodnicy codziennie trenują by walczyć o tytuł mistrza Polski, tak działacze klubowi będą codziennie musieli ciężko pracować, by nie wypaść z ligi poprzez złą jakość zarzadzania. W lidze zawodowej nie ma miejsca na sentymenty. Na pewno jest miejsce na ciężką i uczciwą pracę. Tylko tak liga zawodowa piłki ręcznej będzie się rozwijać. Poza tym klub z gwarancją utrzymania oraz solidnie pracujący ma szansę na budowanie i planowanie rozwoju w latach czy to z sponsorami czy to z miastami. Jeśli klub ma uczciwe intencje ten aspekt zwiększy prawdopodobieństwo progresu rok do roku.
Co Pana zdaniem spowodowało zmianę w podejściu klubów do ligi zawodowej? Do niedawna mieliśmy jedynie zażarte dyskusje i przepychanki.
Odpowiedz jest złożona. Z jednej strony mamy sukcesy klubów z Kielc czy Płocka, na które większość klubów patrzyła i patrzy z boku z sportową zazdrością i stawia za wzór, z drugiej strony mobilizująco wpłynęło na kluby stworzenie im szansy rozwoju własnej organizacji. ZPRP zainwestowało i zagwarantowało klubom wykup udziałów w Spółce na bardzo atrakcyjnych warunkach. To otwiera drzwi do kolejnych profitów. Spółka z kolei w dużym stopniu zagwarantowała kolejne przychody finansowe. To z kolei uprawdopodabnia sukces sportowy. Kluby otrzymają pieniądze z praw marketingowych i medialnych. Z innej strony żaden klub nie jest tak silny w pojedynkę jak silny może być w grupie. To fakt, iż kluby razem stanowią produkt bardziej atrakcyjny niż gdzieś tam pojedynczo, mobilizuje do wysiłku i budowania zgody. Świadomość w klubach się zmienia. Jesteśmy świadkami pewnego skromnego przełomu. Osobiście zawsze twierdziłem, że projekt skazany jest na sukces. Innej drogi nie ma. Ten sukces jednak trzeba ciężko wypracować. Tylko najwytrwalsi go osiągną.
Wspominał Pan o sukcesach klubowych Kielc i Płocka. A ja chciałbym zwrócić uwagę, że pieniądze gwarantują klasowych zawodników, lecz kluby te własny wynik sportowy zapewniają głównie zawodnikami z zagranicy. Uważam, że to niebezpieczna tendencja…
Zgadzam się z Panem w pełnej rozciągłości. Dla mnie jako byłego zawodnika i szkoleniowca jest to wysoce istotna kwestia, którą przyrównałbym do innych kryteriów licencyjnych. Dziś, po Igrzyskach Olimpijskich w Rio, w kadrze narodowej mężczyzn dochodzi do zmian. Trener Dujszebajew za chwilę straci klasowych zawodników i będzie ich musiał zastąpić nowymi. Tych nowych zawodników powinna dostarczyć liga zawodowa. Dlatego też Spółka ma zaprojektowane kolejne kryteria sportowe do spełnienia przez kluby Superligi na kolejny sezony. Mówię o budowie zaplecza i szkoleniu młodzieży. Bezwzględnie. Dziś jako priorytet Spółka stawia za główny wymóg spełnienie kryteriów prawnych i finansowych. Kolejny sezon będzie podwyższoną poprzeczką m.in. w sensie sportowym i szkolenia zawodników. Sukces marketingowy piłki ręcznej gwarantują sukcesy kadry narodowej na najlepszych imprezach. Za tym idą pieniądze. Bez zaplecza zawodniczego sukcesy kadry nie będą mogły mieć miejsca. Dlatego też raz jeszcze przypominam: liga zawodowa to długoterminowy projekt, a jej efektywność wpływa wiele spraw. Liga jest kołem zamachowym całej piłki ręcznej.
Dziękuję za rozmowę.
Z Damianem Drobikiem rozmawiał Roman Kowalczewski.