Przez 14 lat był konkursem powiatowym, teraz został przekształcony w międzyszkolny. O co chodzi? O konflikt burmistrza Poszwy ze starostą Krancem i resztą miasta.
Konflikty, nieporozumienia i "wojny" burmistrza Krzysztofa Poszwy toczone z mieszkańcami, rodzicami, kibicami Nielby, radnymi opozycyjnymi, nauczycielami Gimnazjum oraz ze starostą zaczynają męczyć mieszkańców.
Burmistrz powinien łączyć społeczeństwo, rozwiązywać ich problemy, a nie dzielić. To właśnie mieszkańcy Wągrowca go wybrali i wygląda na to, że ci sami wyborcy już w przyszłym roku mogą pozbawić go urzędu. Zdaniem mieszkańców Krzysztof Poszwa działa sam, nie liczy się z nikim i niczym.
Przykłady można mnożyć. Zaczynamy od Konkursu Wiedzy o Cystersach.
Dzisiaj w Szkole Podstawowej nr 2 odbył się jubileuszowy XV Powiatowy Konkurs Wiedzy o Cystersach. Przez 14 lat konkurs był powiatowy, od dzisiaj jest międzyszkolny, bo burmistrz Krzysztof Poszwa ma alergię na Starostwo Powiatowe w Wągrowcu i postanowił zmienić nazwę. Do jednej bramki, wspólnie z burmistrzem Poszwą, kopie Kinga Babicz, dyrektorka SP 2. Mimo że zaprosiła na dzisiejszą uroczystość starostę Tomasza Kranca to o nim zapomniała, potraktowała go jak powietrze.
A co z Konkursem na Pisankę Wielkanocną?
Konkurs przez wiele lat organizowała Miejska Biblioteka Publiczna w Wągrowcu, która podlega pod burmistrza Poszwę. Część środków finansowych przeznaczana na nagrody pochodziła z budżetu powiatu wągrowieckiego. W ubiegłym i bieżącym roku dyrektorka biblioteki postanowiła zaprzestać współpracy z powiatem i starostą Tomaszem Krancem. Stało się tak najprawdopodobniej po wytycznych samego burmistrza. Takie zachowanie to wdzięczność dyrektorki Aliny Wożniak za powołanie na stanowisko dyrektora, więc o sprzeciwie nie ma mowy.
Nie od dziś wiadomo, że dyrektorem się jest a burmistrzem bywa. Jeżeli zachowanie Aliny Wożniak śledzi teraz przyszły burmistrz, to należy się modlić, aby po wyborach nie stracił do niej zaufania, bo jak to się kończy wszyscy wiemy.
Powiat chce inwestować, ale nie ma partnera do rozmów.
Zarząd Powiatu Wągrowieckiego ma pieniądze i chce inwestować w miasto, ale wszystko niweczy burmistrz Krzysztof Poszwa, który nie ma odwagi spotkać się ze starostą. Ups... ma odwagę, ale to starosta "ma przyjść na kolanach" do jego gabinetu i czekać w kolejce aż "wszechmogący" burmistrz znajdzie kilka chwil na rozmowę. Sytuacja podobna do tej z "Ucha Prezesa".
Obserwując działania Krzysztofa Poszwy, można wysnuć jeden wniosek. Wszystko, co powiatowe trzeba zniszczyć i zdeptać, aby później móc w Głosie Wągrowieckim napisać, jaki to powiat jest zły, a starosta beznadziejny.
Starosta to nie jedyny wróg obecnego burmistrza jest ich znacznie więcej.
Wczoraj na stronie miejskiej zamieszczono artykuł o sukcesy wokalne wągrowieckich gimnazjalistów. Opisano zwycięzców, jednak zapomniano o osobie, która jest matką tego sukcesu — Lucynie Walewskiej-Jastrząbek. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, to nie roztargnienie, tylko świadome działanie. Dyspozycje wydane przez burmistrza są święte — tego nazwiska nie miało być w artykule.
Kim jest Lucyna Walewska-Jastrząbek?
Nauczycielem w obecnym Gimnazjum. Reforma oświaty w Wągrowcu, nie przebiega pod dyktando burmistrza, więc kolejny raz Krzysztof Poszwa próbuje pokazać, kto w tym mieście rządzi.
Takich przykładów jest znacznie więcej, jednak to nie czas, aby teraz się na tym skupiać, zrobimy to w odpowiedniej formie i odpowiednim czasie. Domek z kart musi runąć! Czas zacząć budować, a nie tylko niszczyć.