Wczoraj wieczorem na wągrowieckim niebie można było oglądać obraz rodem z filmów fantastycznych.
Wczoraj mieszkaniec Wągrowca około 21.40 wyprowadzając psa zauważył dziwny obiekt na niebie.
- Było prawie ciemne niebo. Mijałem grupkę chłopaków stojących na klatce schodowej, którzy w milczeniu spoglądali w niebo - relacjonuje djcz.
Gdy odwróciłem wzrok na cel, który ich tak interesował - stanąłem jak wryty. Zobaczyłem kulisty, mocno świecący obiekt z trzema mniejszymi czerwonymi światłami na wierzchołkach - jakby trójkąt. W żaden sposób nie przypominał samolotu, który POWINIEN pulsacyjnie dawać sygnały świetlne. To nie był ruch jednostajnie - prostoliniowy. Nie było słychać żadnej pracy silnika jak w przypadku samolotu pasażerskiego, helikoptera, motolotni czy zdalnie sterowanej zabawki. To nie był balon (oświetlony) gdyż jego ruchy były w najróżniejszych kierunkach o różnych prędkościach i przyspieszeniu. WIATR - 0 km/h.
Odpada ten słynny czarny samolocik szpiegowski nie wykrywalny na radarze, bo światło biło od tego czegoś jak od słońca. W pierwszej chwili pomyślałem o jakiejś "atrakcji" Pietraka albo Aquaparku, ale czymś takim - cichym, bez silnika to raczej fundusze na całym świecie nie dysponują.
Nie miałem telefonu przy sobie. Przybiegłem do domu, żeby przekazać rodzinie o owym obiekcie. Niestety już go nie było. Poszedłem na balkon od drugiej strony mieszkania. Zobaczyłem dwa, tym razem bardzo oddalone punkty nad lasem w stronę Rogoźna. Leciały bardziej spokojnie po prostej linii, brak pulsacji świetlnej i odgłosów silnika. Obraz ten widziała cała rodzina - opisuje djcz.
Czy ktoś z mieszkańców zauważył wczoraj jakieś obiekty na wągrowieckim niebie?