Burmistrz Wągrowca Jarosław Berendt chce podniesienia podatku od nieruchomości. Radni do tematu podchodzili już dwa razy, nic nie ustalili.
27 października w trakcie sesji Rady Miejskiej w Wągrowcu jednym z punktów była podwyżka podatku od nieruchomości. Zgodnie z propozycją burmistrza Jarosława Berendta podatek ma być wyższy aż o 20%.
To olbrzymia podwyżka dla mieszkańców i przedsiębiorców. Warto tutaj zaznaczyć, że stawki nie były zmieniane od 2016 lat. Propozycja burmistrza została odrzucona. Radni nie zgodzili się na podwyżkę.
W głosowaniu udział wzięło 19 radnych swój przeciw wyraziło 10, za podwyżkami zagłosowało 7 a 2 radnych wstrzymało się od głosu.
Wczoraj 2 listopada odbyła się kolejna sesja, tym razem nadzwyczajna, która została zwołana na wniosek burmistrza. Tematem wczorajszej sesji ponownie był projekt uchwały burmistrza w sprawie podwyżki podatku od nieruchomości.
Głosowanie jednak się nie odbyło. Radna Alicja Trytt złożyła wniosek o wycofanie tego projektu z obrad sesji i skierowanie go do komisji budżetowej celem dalszej dyskusji.
W głosowaniu udział wzięło 18 radnych, aż 15 poparło wniosek radnej, 3 radnych było przeciwko.
Jutro tj. 4 listopada odbędzie się komisja budżetowa, a 7 listopada kolejna sesja nadzwyczajna.
Radni mówią o konieczności podniesienia podatku od nieruchomości, który stanowi część budżetu miasta, jednak problemem jest wysokość podwyżki.
Skarbnik miejski Dariusz Hamulczyk zaproponowane stawki wytłumaczył w bardzo prosty sposób. Powiedział, że maksymalne stawki określa minister finansów, dlatego burmistrz w swoim projekcie zaproponował stawki pomniejszone o 10% od maksymalnych wskazanych przez ministra.
Ta argumentacja okazała się dla radnych zbyt ogólna. Alicja Trytt poinformowała, że ściągalność podatku od nieruchomości aktualnie wynosi zaledwie 65%. Może, zamiast tak drastycznych podwyżek, warto zastanowić się nad egzekucją obecnych zaległości lub poszukać oszczędności?
Nie jest tajemnicą, że zadłużenie miasta rośnie. Burmistrz rozdaje pieniądze na prawo i lewo, rozpoczyna kolejne inwestycje, mimo kryzysu buduje się np. ścieżkę pieszo-rowerową za 12 milionów złotych, która zostanie oddana... zimą, warto tutaj dodać, że aż 5 milionów, to środki własne pochodzące z budżetu miasta.
Takie inwestycje powodują, że kasa miejska zaczyna świecić pustkami, jednym ze sposobów na jej zapełnienie jest podwyżka lokalnych podatków.
Podwyżki zawsze budzą emocje. Przy drożyźnie panującej w sklepach, wysokiej inflacji i rosnących ratach kredytu, nikt nie chce słuchać o kolejnych. Radni mają twardy orzech do zgryzienia, muszą dbać o finanse miasta i jednocześnie uważać, aby nie narazić się swoim wyborcom.
Już za kilka dni przekonamy się, jaką podejmą decyzję i ile przyjdzie nam zapłacić za nieruchomości w 2023 roku.